Straż Miejska Warszawa

W środę na skrzyżowaniu Alei Niepodległości i ulicy Woronicza doszło do zderzenia samochodu osobowego marki BMW ze szkolnym busem, którym podróżowało czworo uczniów szkoły podstawowej. Mimo groźnie wyglądającej sytuacji, nikt nie odniósł obrażeń. Dzieci, choć wyraźnie zaniepokojone i przestraszone, zostały otoczone opieką przez strażników miejskich.

Strażnicy miejscy regularnie patrolują okolice warszawskiego Starego Miasta, zwracając uwagę m.in. na nieprawidłowo zaparkowane pojazdy. W nocy z piątku na sobotę jeden z patroli musiał zareagować na wyjątkowo uciążliwe wykroczenie.

O ogromnym pechu może mówić 25-letni mieszkaniec Warszawy, którego zatrzymali strażnicy miejscy. Funkcjonariuszy zmylił młody wygląd mężczyzny, którego wzięli za wagarowicza. Po sprawdzeniu okazało się, że nie uciekł ze szkoły, ale na sumieniu ma znacznie poważniejszy występek.

Straż pożarna, pogotowie, policja i straż miejska zostały postawione w stan pełnej gotowości przez mężczyznę, który wyrzucał meble i sprzęt AGD z okna na piętrze, bezpośrednio na chodnik przy ulicy Brackiej w Warszawie. Po zatrzymaniu 40-latek został zabrany do szpitala.

Strażnicy miejscy udaremnili transakcję narkotykową w rejonie ulicy Bakalarskiej. W trakcie kontroli tego rejonu zauważyli szarpaninę między trzema mężczyznami, której powodem – jak się później okazało – była marihuana. Interwencja strażników zakończyła się ujęciem uczestników szarpaniny, zabezpieczeniem narkotyków i przekazaniem sprawy policji.

Po okolicy roznosił się bardzo nieprzyjemny zapach. Okazało się, że także bardzo groźny dla zdrowia. Strażnicy miejscy z Warszawy interweniowali w warsztacie samochodowym, którego właściciel jako opału używał zużytego oleju.

Pomyłka 23-letniego obcokrajowca zatrzymanego przez strażników miejskich z Warszawy będzie miała bardzo poważne konsekwencje. W niedzielne popołudnie (24 listopada 2024 roku) funkcjonariusze chcieli skontrolować wyraźnie pijanego mężczyznę, który zataczał się na chodniku. Ten sięgając po dokumenty pomylił kieszenie i okazał im... narkotyki!

Młoda kierująca cofając taksówką uderzyła w zaparkowany samochód, po czym próbowała odjechać z miejsca zdarzenia, ale jej plany pokrzyżowali warszawscy strażnicy miejscy. Już po zatrzymaniu dziewczyna z rozbrajającą szczerością przyznała, że nie ma prawa jazdy, ale "jeździ, bo lubi".

Dziwne zachowanie mężczyzny przykuło uwagę funkcjonariuszy stołecznej Straży Miejskiej i sprowadziło na niego kłopoty. Podczas zatrzymania okazało się, że ma przy sobie m.in. strzykawki, narkotyki oraz silne leki stosowane w leczeniu schizofrenii. Z ulicznej interwencji trafił do szpitala.

Strażnicy miejscy z Warszawy ujęli kierowcę, jechał pod prąd wąską, jednokierunkową ulicą. Zatrzymał się dopiero gdy z przeciwka nadjechał radiowóz straży miejskiej, poruszający się we właściwym kierunku. Siedzący za kierownicą BMW mieszkaniec Grochowa usprawiedliwiał się, że nie posiada prawa jazdy, ale już „jest w trakcie szkolenia”.