alarm bombowy

„Mam w bagażu jakąś bombę i jakieś narkotyki” - takim stwierdzeniem 54-letnia mieszkanka Warszawy udaremniła sobie planowaną podróż samolotem do Egiptu oraz została ukarana mandatem w wysokości 500 złotych za wprowadzenie fałszywego alarmu bombowego na Lotnisku Chopina.

Konsekwencji prawnych nie uniknie agresywny pasażer pociągu, do którego wezwani zostali włocławscy policjanci. 51-letni mieszkaniec powiatu otwockiego usłyszał zarzut znieważenia funkcjonariuszy. Odpowie też za fałszywe powiadomienie o podłożonej w pociągu bombie.

Katowiccy policjanci zatrzymali 20-latka, który telefonicznie powiadomił służby o podłożenie materiału wybuchowego na usytuowanym w centrum miasta katowickim dworcu kolejowym. Obiekt został ewakuowany, a ruch pociągów wstrzymany. Po dokładnym sprawdzeniu okazało się, że alarm był fałszywy. Zatrzymanemu grozi kara do 8 lat więzienia.

Szybkie ustalenia doprowadziły do zatrzymania mężczyzny podejrzanego o wywołanie fałszywego alarmu bombowego. Informacja o ładunku wybuchowym nie potwierdziła się. Za swoje żarty mężczyzna odpowie przed sądem. Za to przestępstwo grozi kara do 8 lat pozbawienia wolności.

Kryminalni z chorzowskiej komendy wspólnie z policjantami z Zespołu do Walki z Terrorem Kryminalnym Komendy Wojewódzkiej Policji w Katowicach interweniowali w sprawie zgłoszenia ataku terrorystycznego. Choć wpis w internecie o planowanym zamachu okazał się żartem, jego konsekwencje będą poważne.

Po siłowym wejściu do mieszkania przez kontrterrorystów lubelskiej policji poszukiwany 30-latek, który zabarykadował się i groził wysadzeniem bloku został zatrzymany.

„Bomba jest pod hotelem, zaraz wszystko wybuchnie”. Histeryczny głos w słuchawce telefonu usłyszała pracownica jednego z hoteli w Krynicy Morskiej. Z pomocą służb ratunkowych doszło do ewakuacji 50 osób. Jak się później okazało, był to żart 16-latki z Bydgoszczy, która z całego zdarzenia na swoich mediach społecznościowych prowadziła transmisję na żywo. Policjantom tłumaczyła, że chciała zostać milionerką.

Najbliższe miesiące w areszcie spędzi 43-letni mieszkaniec gminy Domaniów, który zawiadomił służby o nieistniejącym zagrożeniu. Podczas interwencji okazało się, że mężczyzna mając niespełna 3,5 promila alkoholu w organizmie nie posiadał żadnych materiałów wybuchowych, a wezwanie służb miało być tylko żartem. Dalsze czynności wykazały, że jest on osobą poszukiwaną. Zatrzymany 43-latek nie uniknie odpowiedzialności za bezpodstawne wezwanie służb oraz poniesie koszty związane z akcją.

W związku z obowiązującym na terytorium całej Rzeczypospolitej Polskiej stopniem alarmowym BRAVO, Straż Ochrony Kolei prowadzi systematycznie działania kontrolne obiektów infrastruktury kolejowej pod kątem ewentualnych zagrożeń o charakterze terrorystycznym. Podczas kontroli mostu kolejowego w Tczewie nad Wisłą funkcjonariusze SOK odnaleźli tajemniczy pakunek, przypominający ładunek wybuchowy. Ze wstępnych ustaleń gdańskiej Grupy Operacyjno-Interwencyjnej wynika, że wcześniej na moście nielegalnie przebywały osoby postronne. Na szczęście zneutralizowany przedmiot okazał się jedynie imitacją ładunku wybuchowego. Sprawą zajęła się już Policja, ABW oraz SKW.

Policjanci z Lubina zatrzymali 50-latka podejrzanego o wywołanie fałszywego alarmu. Mężczyzna zadzwonił pod numer alarmowy 112 i poinformował o bombie podłożonej rzekomo pod jego blokiem. Ładunek wybuchowy miał zostać zdetonowany w przeciągu godziny. Mężczyzna został zatrzymany i trafił do policyjnej celi. Był nietrzeźwy. Tłumaczył swoje zachowanie tym, że w jego bloku była awaria gazu i... nie miał ciepłej wody. Wywołując alarm, chciał przyśpieszyć naprawę i usunięcie usterki. Teraz nieodpowiedzialnemu 50-latkowi może grozić kara do 8 lat pozbawienia wolności.