wtorek, 7 maja 2024 15:24
Reklama

"Mam w bagażu jakąś bombę i jakieś narkotyki" - 54-latka zażartowała na lotnisku i nie poleciała na urlop.

„Mam w bagażu jakąś bombę i jakieś narkotyki” - takim stwierdzeniem 54-letnia mieszkanka Warszawy udaremniła sobie planowaną podróż samolotem do Egiptu oraz została ukarana mandatem w wysokości 500 złotych za wprowadzenie fałszywego alarmu bombowego na Lotnisku Chopina.
"Mam w bagażu jakąś bombę i jakieś narkotyki" - 54-latka zażartowała na lotnisku i nie poleciała na urlop.

Do incydentu z udziałem kobiety doszło wczoraj (25 kwietnia 2024 roku) w godzinach popołudniowych w jednym z punktów odpraw bagażowo – biletowych Lotniska Chopina. Według oświadczenia pracownika obsługi naziemnej dokonującego odprawy, jedna z podróżnych na pytanie czy posiada w bagażu jakiekolwiek rzeczy niebezpieczne, odpowiedziała – „mam w bagażu jakąś bombę i jakieś narkotyki”, po czasie dodając, że był to tylko głupi żart.

O zdarzeniu zostali natychmiast poinformowani funkcjonariusze z Grupy Interwencji Specjalnych z Placówki Straży Granicznej Warszawa-Okęcie, którzy udali się na miejsce w celu zbadania okoliczności zajścia oraz sprawdzenia bagażu. Pasażerka wraz z walizką została poddana kontroli bezpieczeństwa w pomieszczeniu do prześwietlania bagażu ponadwymiarowego pod kątem posiadania przedmiotów niebezpiecznych i narkotyków. Wynik sprawdzenia – negatywny. W związku z tym, że 54-latka wprowadziła fałszywy alarm na lotnisku Chopina odnośnie posiadania przedmiotów niebezpiecznych, została ukarana mandatem karnym kredytowanym w wysokości 500 złotych. Kobieta przyjęła mandat oraz przeprosiła za całą sytuację. Dodatkowo, decyzją przewoźnika zarówno ona jak i jej bagaż zostały wycofane z rejsu, tym samym nie odlatując na planowany urlop.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
Rip 02.05.2024 14:57
Musi jeszcze popracować nad swoim poczuciem humoru.

and 26.04.2024 16:54
brawo trzeba karac idiotow

Reklama