piątek, 22 listopada 2024 19:47
Reklama

Właściciel bił psa rurką po głowie aż wypadło mu oko. Nic nie pamięta, bo ciągle był pijany

Właściciel bił psa rurką po głowie aż wypadło mu oko. Nic nie pamięta, bo ciągle był pijany
Ursynowscy dzielnicowi przy współpracy z naczelnikiem tamtejszego wydziału kryminalnego zatrzymali 42-latka podejrzanego o to, że przez dłuższy czas w swoim mieszkaniu znęcał się nad psem, w ten sposób, że trzymał go w złych warunkach bytowania, nie zapewniał odpowiedniego pokarmu, ani stałego dostępu do wody, a także tłukł go plastikową rurą po głowie, czym spowodował wypadnięcie gałki ocznej. O złym traktowaniu zwierzęcia policjantów zawiadomiła sąsiadka. Pies trafił pod opiekę pracowników z Fundacji Animal Rescue, którzy zoperowali cierpiącego czworonoga i uratowali mu oko. Policjanci natomiast zajęli się sprawcą, który usłyszał zarzuty, za które może spędzić 2 lata w więzieniu.

Kiedy w dniu 15 lipca 2021 r. sąsiadka 42-letniego mężczyzny odwiedziła go, żeby skorzystać z drobnej sąsiedzkiej pomocy, zobaczyła jego psa, mocno zaniepokoiła się jego stanem zdrowia. Zwierzę było wychudzone, wystraszone, a z jego główki wystawała mu gałka oczna. Kobieta zabrała pieska do siebie i natychmiast powiadomiła policjantów, którzy poinformowali pracowników fundacji ochrony zwierząt Animal Rescue, a następnie przekazali czworonoga pod ich opiekę. Pies miał gałkę oczną na wierzchu, był obolały. Początkowo lekarze weterynarii, że zwierzę zostało okaleczone na stałe. Jednak po operacji okazało się, że piesek wróci do zdrowia. Oko udało się uratować.

Po zaopiekowaniu się czworonogiem mundurowi poszli zatrzymać właściciela psa. Mężczyzna w obawie przed odpowiedzialnością opuścił mieszkanie chwilę po odwiedzinach sąsiadki. Sprawą zajęli się między innymi ursynowscy dzielnicowi, którzy w trakcie czynności w tej sprawie ustalili, że podejrzany może przebywać u znajomego przy ul. Czumy na warszawskim Bemowie. Kiedy pojechali pod ten adres, okazało się, że mężczyzna wyszedł od znajomego i poszedł w stronę pobliskiego parku. Kilka minut później został tam zatrzymany. Miał około 2 promili alkoholu w wydychanym powietrzu. Tłumaczył się, że nie pamięta, aby znęcał się nad swoim psem, bił go po głowie i głodził, ponieważ w ostatnim czasie ciągle jest pijany. Podejrzany został przewieziony do policyjnego aresztu. Po wytrzeźwieniu usłyszał zarzuty znęcania się nad swoim psem. Prokurator zastosował wobec niego środek zapobiegawczy w postaci policyjnego dozoru. 42-latek niebawem stanie przed sądem, który może go skazać nawet na 2 lata więzienia.
Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama