W ubiegłym tygodniu do dyżurnego Komendy Powiatowej Policji w Strzelinie zgłosiła się mieszkanka powiatu, która poinformowała o zaginięciu cennego pierścionka. Kobieta wyjaśniła, że ostatni raz widziała go w listopadzie 2024 roku, a jego brak zauważyła dopiero pod koniec grudnia. Rzadko nosiła tę biżuterię, dlatego pierścionek przechowywała w szufladzie, do której nikt, poza nią, zwykle nie zaglądał.
Z czasem zaczęła podejrzewać, że pierścionek mógł zostać skradziony przez jedną z dwóch osób wykonujących remont w jej domu. Początkowo wahała się, czy zgłaszać sprawę na policję, zakładając, że odzyskanie pierścionka może być niemożliwe.
Wytrwałość policjantek oraz szczegółowa analiza okoliczności zdarzenia pozwoliły na wytypowanie sprawcy, odzyskanie pierścionka i postawienie mężczyźnie zarzutów. Dzięki ich zaangażowaniu skradziona biżuteria wróciła do właścicielki.
- Policjantki, które przyjęły zawiadomienie bezzwłocznie podjęły czynności w terenie, dokonując kontroli miejsc skupu złomu biżuterii czy sklepów jubilerskich. Skrupulatna i żmudna praca policjantek doprowadziła do znalezienia skradzionej biżuterii - przekazuje asp. szt. Monika Kaleta z Komendy Powiatowej Policji w Strzelinie.
Pokrzywdzona była przekonana, że otrzymany w prezencie pierścionek ma wartość około 850 złotych. Tymczasem jubiler, analizując wysoką jakość kamienia, oszacował jego faktyczną wartość na co najmniej 5000 złotych. Dzięki dalszym ustaleniom policjantek udało się potwierdzić tożsamość osoby, która sprzedała pierścionek jubilerowi. Okazało się, że był to jeden z mężczyzn przeprowadzających remont w mieszkaniu pokrzywdzonej.
52-latek, który usłyszał zarzut kradzieży, nie przyznał się do winy. Twierdził, że pierścionek znalazł na ulicy. Jego działania naruszyły jednak dwa przepisy kodeksu karnego: kradzież mienia oraz oszustwo na szkodę jubilera, którego wprowadził w błąd, doprowadzając go do niekorzystnego rozporządzenia mieniem w celu uzyskania korzyści majątkowej. Teraz o jego losie zdecyduje sąd.
Ta sytuacja przypomina, jak ważne jest zachowanie ograniczonego zaufania wobec osób wpuszczanych do naszego domu. Pokrzywdzona zaufała fachowcom przeprowadzającym remont, a tymczasem nieuczciwy pracownik wykorzystał okazję do osobistego wzbogacenia się. Historia ta pokazuje, że nie zawsze można polegać na uczciwości osób świadczących usługi w naszym otoczeniu.
Napisz komentarz
Komentarze