Policjanci ze specjalnej grupy z komisariatu III w Gliwicach, zajmującej się tropieniem osób poszukiwanych, już dzień wcześniej wiedzieli, że finał sprawy jest bliski. Mężczyzna, który przez długi czas oszukiwał na portalach aukcyjnych i ogłoszeniowych, stale zmieniał adresy, jakby to miało zapewnić mu niewidzialność. Wynajmował mieszkania „na czarno”, próbując uniknąć wykrycia. Jednak jego taktyka zawiodła, a on sam przekonał się, że przestępstwo prędzej czy później ma swoje konsekwencje.
"Od kilku miesięcy policjanci gromadzili dokumenty. Gruba teczka zawierała miedzy innym 13 listów gończych wystawionych przez sądy oraz zarządzenia o zatrzymaniu wydane przez prokuratorów z kilkudziesięciu miast w całej Polsce. Wszystkie dotyczyły oszustwa o jakie podejrzewano poszukiwanego 22-latka. Kiedy 13 stycznia gliwiccy kryminalni zapukali do jego drzwi w Katowicach, mężczyzna zastosował taktykę: „nikogo nie ma w domu”. Liczył, że cierpliwość stróżów prawa w końcu się wyczerpie. Pomylił się jednak. Gdy subtelne metody nie przyniosły rezultatu, kryminalni zdecydowali się na siłowe wejście do mieszkania. W tym celu poprosili o pomoc strażaków. Gdy mężczyzna zobaczył przez okno wóz strażacki zrozumiał, że dalszy opór nie ma sensu i sam otworzył drzwi" - relacjonuje policja w Gliwicach.
Zatrzymany trafił do Gliwic, skąd został przewieziony do aresztu śledczego. To właśnie tam spotka się ze śledczymi, którzy będą wyjaśniać liczne przypadki oszustw, na jakie padli internauci z całej Polski.
Napisz komentarz
Komentarze