Wspólny patrol straży miejskiej i policji otrzymał przez radiostację komunikat, że w nocy z 11 na 12 marca w jednym z mieszkań przy ulicy Kondratowicza doszło do usiłowania zabójstwa. Młoda kobieta mieszkająca u około 40-letniego mężczyzny dźgnęła go nożem w szyję, pierś oraz nogę i wybiegła z mieszkania. Ranny zanim stracił przytomność powiadomił o zdarzeniu policję, podając rysopis 24-letniej partnerki. Mężczyznę odnaleźli w mieszkaniu policjanci. Nieprzytomny został odwieziony do szpitala. W poszukiwaniach sprawczyni wziął udział m.in. wspólny patrol składający się z dwojga strażników miejskich z policjantem.
- W okolicy bloku było pełno radiowozów. Podjechaliśmy na stację paliw przy Kondratowicza by sprawdzić, czy sprawczyni nie ma w toalecie lub na tyłach budynku. Kilka minut później zauważyłem młodą, nerwowo zachowującą się kobietę w białej kurtce. Stała po drugiej stronie ulicy, za wejściem do metra przy urzędzie dzielnicy Targówek. Pobiegliśmy tam we trójkę z policjantem. Kobieta miała zakrwawione ręce, buty i ślady krwi na kurtce. Widząc nas próbowała wejść na stację, ale przy schodach została ujęta – mówi młodszy inspektor Andrzej Smotrycki z Referatu Współpracy z Policją Oddziału Specjalistycznego.
24-latka, od której czuć było alkohol, była przerażona. Miała przy sobie plecak, w którym funkcjonariusze ujawnili zakrwawiony sweter i spodnie. Powtarzała, że „to nie jej wina, bo to on ją uderzył”. Kobietę przewieziono do komisariatu policji na Targówku. Badanie wykazało, że miała w wydychanym powietrzu 1,5 promila (0.72 mg/l) alkoholu. Kobietę zatrzymała policja.
Napisz komentarz
Komentarze