poniedziałek, 20 maja 2024 00:25
Reklama

Na oczach właściciela celowo potrącił jego psa. Zwierzę nie przeżyło

Na oczach właściciela celowo potrącił jego psa. Zwierzę nie przeżyło

Zarzuty umyślnego potrącenia psa rasy cocker spaniel angielski usłyszał zatrzymany przez ursynowskich dzielnicowych 62-letni mężczyzna. Z relacji pokrzywdzonego oraz trzech naocznych świadków wynika, że kierujący peugeotem umyślnie rozjechał psa. Mimo przewiezienia zwierzęcia do weterynarza i walki o jego życie nie udało się go uratować. Zatrzymany mężczyzna, wbrew temu co zeznawali świadkowie, twierdził, że nie zauważył czworonoga. W zależności od decyzji prokuratury i sądu może mu grozić kara do 3 lat więzienia.




Do zdarzenia doszło kilka minut po godzinie 16 w okolicach ul. Zięby na warszawskim Ursynowie. Z ustaleń policjantów wynika, że pokrzywdzony wyszedł ze swoim czworonogim przyjacielem na popołudniowy spacer. Jego pies o spokojnym usposobieniu chętnie bawił się z innymi psami, które spotykał po drodze. Tak też było w tym przypadku. Kiedy wyszedł poza teren zabudowany w miejsce, gdzie psy mogą biegać luzem, puścił swojego czworonoga ze smyczy tak, jak to zrobili inni właściciele. Psy się bawiły na terenie zielonym w pobliżu polnej drogi. W pewnym momencie tą właśnie drogą przejeżdżał samochód. Osoby, które wyprowadzały zwierzęta w tym miejscu, nie po raz pierwszy widziały, że mężczyzna siedzący za kierownicą osobówki lekceważy sobie fakt, że przy drodze spacerują ludzie z psami i zawsze tam przyspiesza. Zareagowali więc szybko i zabrali swoje psy. Pokrzywdzony jednak nie zdążył. Według relacji świadków kierujący peugeotem widział cocker spaniela na poboczu, przyspieszył jednak samochodem i umyślnie go potrącił. Wszyscy jednogłośnie mówią, że zrobił to celowo. Zatrzymał się dopiero po kilkudziesięciu metrach. Wyszedł, spojrzał na cierpiące zwierzę, wymienił kilka zdań z właścicielem i niewzruszenie odjechał.

Pokrzywdzony podbiegł do swojego psa. Widać było, jak bardzo cierpi. Jedna z kobiet zaproponowała pomoc w przewiezieniu cierpiącego czworonoga do weterynarza. Mimo wielu zmagań o jego życie nie udało się go uratować. Obrażenia były zbyt rozległe. Pokrzywdzony zawiadomił o wszystkim policjantów. W całej dramatycznej dla wszystkich sytuacji nikt nie zapamiętał numerów rejestracyjnych samochodu pod kołami, którego zginał cocker spaniel. Na podstawie zebranych informacji dzielnicowi ustalili, kim był kierowca peugeota. Następnie zatrzymali go i dowieźli do komisariatu policji, gdzie usłyszał zarzuty popełnienia przestępstwa z ustawy o ochronie zwierząt. Teraz o dalszym toku postępowania zadecyduje ursynowska prokuratura, pod której nadzorem prowadzone jest postępowanie. Mężczyzna może zostać skazany przez sąd na 3 lata więzienia.

Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
Reklama