Dwaj młodzi gliwiczanie wpadli na, ich zdaniem, zabawny sposób zarabiania pieniędzy. Nie dbali o to, że ktoś ponosił stratę, ważne były zyski i dobra zabawa. Proceder trwał dwa i pół miesiąca. Młodzieńcom trudno było ukryć zaskoczenie widokiem policjantów po cywilnemu, którzy odwiedzili ich w czwartkowe popołudnie. Jeszcze trudniej było ukryć łzy rozpaczy po decyzji sądu o tymczasowym aresztowaniu.
Na początku marca do gliwickiej policji zaczęły napływać zgłoszenia z różnych obiektów handlowych i restauracji o tym, że ktoś wprowadził pracownika w błąd, płacąc za zakupy „banknotem-souvenirem” o nominale 200 zł. Płacący, ubrany w maseczkę i czapkę z daszkiem, był trudny do namierzenia, a towarzyszył mu podobnie trudny do identyfikacji jegomość. Jednak detektywi z wydziału do walki z przestępczością przeciwko mieniu zaczęli zacieśniać krąg podejrzanych, powoli zbliżając się do celu – zatrzymania oszustów, szkodzących uczciwie pracującym ludziom.
Po zgromadzeniu mocnego materiału dowodowego śledczy przystąpili do zatrzymania. W czwartkowy wieczór zapukali do dwóch mieszkań w Gliwicach. Mężczyznom przedstawiono zarzut siedmiokrotnego oszustwa, do którego obydwaj się przyznali.
Na wniosek policjantów i prokuratora 21-latek trafił do aresztu śledczego, a jego kompan, do czasu rozprawy, pozostaje pod nadzorem policji. Za to przestępstwo grozi podejrzanym kara do ośmiu lat pozbawienia wolności.
piątek, 22 listopada 2024 14:48
Napisz komentarz
Komentarze