Policjanci z łódzkiej drogówki zatrzymali 33-letniego mężczyznę, który wpadł podczas kontroli drogowej. Nie dość, że przejechał linię ciągłą i był pod wpływem narkotyków, to w swoim samochodzie, miał schowane ponad 42 gramy marihuany. Teraz łodzianin może usłyszeć zarzut posiadania środków odurzających, co jest zagrożone karą do 3 lat pozbawienia wolności.
Funkcjonariusze z Wydziału Ruchu Drogowego KMP w Łodzi, podczas patrolowania ulic zauważyli, że kierowca jadący VW ulicą Palki przekroczył linię ciągłą. Mundurowi postanowili zatrzymać kierującego mężczyznę do kontroli. Kiedy policjanci podeszli do pojazdu, od razu poczuli przez uchylone okno, charakterystyczny zapach marihuany. Jeden z mundurowych zauważył również grudki zielonego suszu na spodniach kierowcy.
Podczas rozmowy z funkcjonariuszami, 33-latek z "pokerową" twarzą twierdził, że jest to zwykły tytoń. Funkcjonariusze nie zważając na zapewnienia kierowcy, postanowili przeszukać jego pojazd. Okazało się, że pod przednim fotelem pasażera znajduje się foliowy woreczek z zielonym suszem. Przyparty do muru kierowca przyznał się w końcu, że są to narkotyki.
Badania testerem wykazały, że w samochodzie znajdowały się 42 gramy marihuany. Zatrzymany 33-latek, który kierował pod wpływem narkotyków, może odpowiadać również za posiadanie środków odurzających. Grozi mu kara do 3 lat pozbawienia wolności.
Napisz komentarz
Komentarze