Mokotowscy śledczy ustalają do kogo należało około 800 gramów marihuany, zabezpieczonej w mieszkaniu 33-latka i jego 26-letniej konkubiny. Kryminalni, wiedząc, że pod tym adresem mogą znajdować się znaczne ilości substancji psychoaktywnych, dokonali przeszukania lokalu, przy którym obecna była kobieta. Nie potrafiła ona jednoznacznie wyjaśniać, skąd ma w domu taką ilość nielegalnego suszu. Została zatrzymana. Kolejnego dnia do policyjnego aresztu trafił jej konkubent. W jego aucie, którym pojechał na spotkanie z adwokatem, policjanci znaleźli 12 gramów marihuany. Teraz para stanie przed sądem. Grozi im kara od 3 do 10 lat więzienia.
Mając operacyjną wiedzę, że w jednym z mieszkań na warszawskim Rembertowie mogą być przechowywane znaczne ilości środków psychoaktywnych, mokotowscy kryminalni postanowili to sprawdzić. Po krótkiej obserwacji lokalu zauważyli kobietę, która w towarzystwie innej kobiety i dziecka odjeżdża samochodem. Mając uzasadnione podejrzenie, że w aucie mogą znajdować się narkotyki, podjęli kontrolę. W pojeździe nic nie było. Gdy zapytali 26-latkę siedzącą za kierownicą, czy może posiadać nielegalne środki w mieszkaniu, odpowiedziała, że coś tam może być. W związku z powyższym policjanci pojechali tam z nią. W trakcie przeszukania, pod szafką w jednym z pomieszczeń znaleźli kilka foliowych worków z suszem o charakterystycznym zapachu o łącznej wadze około 800 gramów. Badanie narkotesterem potwierdziło, że to marihuana. Kobieta nie potrafiła wyjaśnić policjantom, skąd narkotyki znalazły się w jej mieszkaniu.
Podejrzana została zatrzymana i przewieziona do policyjnego aresztu. Jej pięcioletnia córka została przekazana babci.
Kryminalni wiedzieli, że kobieta prowadzi wspólne gospodarstwo domowe z 33-latkiem. Ponadto miała ona przy sobie jego dowód osobisty. Wobec powyższego funkcjonariusze postanowili sprawdzić też jego.
Mężczyzna został zatrzymany następnego dnia w Ząbkach podczas spotkania z innym mężczyzną. Początkowo wszystko wskazywało, że to klient, który przyjechał odebrać narkotyki. Jednak w trakcie okazało się, że to adwokat, który miał doradzić mu w sprawie zatrzymania konkubiny. Okazało, że na spotkanie z mecenasem 33-latek przyjechał z narkotykami w aucie. W trakcie przeszukania jego toyoty funkcjonariusze znaleźli około 12 gramów nielegalnego suszu. Mężczyzna przyznał się, że należy do niego. Nie mówił natomiast nic na temat narkotyków znalezionych w jego mieszkaniu. Mężczyzna podzielił los swojej partnerki i również trafił do policyjnej celi.
Na chwilę obecną kobieta usłyszała zarzuty posiadania znacznej ilości środków psychoaktywnych, za co grozi jej kara do 10 lat więzienia. Jej konkubent również usłyszał zarzuty, lecz w jego przypadku zagrożenie karą jest łagodniejsze, ponieważ maksymalnie może zostać skazany na 3 lata pozbawienia wolności. W tej sprawie jednak decyzje podejmie prokurator, a następnie sąd.
Diler zabrał towar na spotkanie z adwokatem. Policjanci myśleli, że prawnik jest jego klientem
- 03.03.2020 09:26
Napisz komentarz
Komentarze