Dochodziła godzina 14.30, gdy strażnicy miejscy z patrolu rzecznego zauważyli na wysokości Saskiej Kępy człowieka płynącego wpław przez Wisłę. Funkcjonariusze podpłynęli do niego łodzią i podjęli mężczyznę na pokład. Pływak okazał się mieszkańcem Hong Kongu.
- Wyjaśnił, że jest turystą i chciał po prostu popływać, ale trochę przeliczył się z siłami. Nie wiedział też, że w Wiśle obowiązuje zakaz kąpieli i że wypłynął na szlak żeglowny – powiedzieli strażnicy miejscy.
Mężczyzna, chociaż okazał się doskonałym pływakiem, nie wziął pod uwagę ani siły nurtu rzeki, który zepchnął go daleko od miejsca, gdzie zostawił ubranie, ani zbliżającego się gradobicia. Był w dobrej kondycji psychicznej i fizycznej, ale narzekał na zimno. Strażnicy miejscy okryli go kocem termicznym i przetransportowali łodzią na plażę przy płycie Desantu, po drugiej stronie Wisły, gdzie pozostawił swoje rzeczy. Po pouczeniu przez strażników i ubraniu się, zabezpieczony kocem termicznym amator dzikich kąpieli, został zwolniony.
Napisz komentarz
Komentarze