piątek, 22 listopada 2024 18:31
Reklama

Za namową "doradcy" zapożyczyła się u kilku znajomych i weszła na całego w inwestowanie. 31-latka straciła blisko 170 tysięcy złotych

Do lipskich policjantów zgłosiła się 31-latka, która padła ofiarą oszustów działających na rynku inwestycyjnym. Kobieta na jednej ze stron internetowych znalazła reklamę dotyczącą możliwości inwestycji pieniędzy, która miała przynieść spore zyski. Postanowiła spróbować i zainwestować. Po jakimś czasie zadzwonił do niej rzekomy konsultant, za namową, którego kobieta zainstalowała program do zdalnego kierowania urządzeniem. 31-latka straciła blisko 170 tysięcy złotych.
Za namową "doradcy" zapożyczyła się u kilku znajomych i weszła na całego w inwestowanie. 31-latka straciła blisko 170 tysięcy złotych

Do Komendy Powiatowej Policji w Lipsku zgłosiła się 31-latka, która została oszukana przy transakcjach internetowych. Mieszkanka powiatu, chcąc zarobić na inwestycjach, straciła blisko 170 tysięcy złotych. Jak wynikało z jej relacji, na jednej ze stron internetowych znalazła reklamę dotyczącą możliwości szybkiej inwestycji, która miała przynieść zyski. Warunkiem było jedynie założenia konta, do którego potrzebowano zdjęcia dowodu osobistego oraz karty debetowej. Z kobietą skontaktował się rzekomy doradca, za którego namową 31-latka wpłaciła 500 złotych i spełniła pierwszy warunek, który pozwalał na rozpoczęcie inwestycji.

Jej inwestycje przejął inny „rzekomy doradca”, który opowiedział, jak w krótkim czasie można sporo zarobić. Namówił pokrzywdzoną, żeby zainstalowała w swoim komputerze program, który ułatwi jej „inwestowanie” i gdzie będzie mogła na bieżąco śledzić swoje „zyski”. 31-latka nieświadomie przekazała dostęp do swojego komputera i konta bankowego przestępcom. Fałszywy „doradca” przekonał kobietę, że dla tak korzystnej „inwestycji” warto zapożyczyć się u znajomych i wpłacać każdą kwotę na wirtualne konto. Cały proceder trwał przez ponad miesiąc. Pokrzywdzona faktycznie wzięła kilka pożyczek u znajomych na różne kwoty, które wpłacała na "inwestycję”.

Kiedy po miesiącu inwestycje "urosły" do kwoty 245 tysięcy złotych, 31-latka postanowiła je wypłacić. Okazało się wtedy, że potrzebna jest kolejna wpłata w celu wypłacenia zgromadzonych zysków. Na potwierdzenie kobieta otrzymała pismo ze szwajcarskiego banku, potwierdzające transakcję. Wtedy pokrzywdzona postanowiła sprawdzić wiarygodność pisma i okazało się, że jest ono sfałszowane. Kobieta zorientowała się wtedy, że została oszukana. W rezultacie straciła blisko 170 tysięcy złotych. Nie dość, że nie ma pieniędzy, to jeszcze będzie musiała spłacać zaciągnięte pożyczki.

Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama