Funkcjonariusze, którzy wieczorem 14 listopada patrolowali centrum stolicy, chcieli skontrolować taksówkę. Gdy dali znać, by kierowca się zatrzymał, auto zawróciło. Taka reakcja wydała się podejrzana
Tuż po godzinie 21 wspólny patrol policji i straży miejskiej z Warszawy zauważył Toyotę Avensis oznaczoną jako „TAXI”. Gdy funkcjonariusze dali kierowcy znać, by się zatrzymał, ten… zawrócił. Nie odjechał jednak daleko, ponieważ funkcjonariusze szybko go zatrzymali. Kierowcą okazał się 30-letni Gruzin. Mężczyzna był trzeźwy, więc funkcjonariuszy zaintrygowało, dlaczego nie podporządkował się ich poleceniu zatrzymania do kontroli. Sprawdzili dane auta. Pojazd nie figurował w bazie samochodów skradzionych. Ponieważ w aucie funkcjonariusze ujawnili sreberka wyglądające jak opakowania narkotyków, sprowadzili psa wyszkolonego do poszukiwania substancji zabronionych. Jednak i on ich nie znalazł.
Tym, co zwróciło jeszcze uwagę, był telefon komórkowy. Po sprawdzeniu jego numerów seryjnych okazało się, że pół roku wcześniej został on skradziony na zachodzie kraju podczas brutalnego rozboju. I choć kierowca taksówki twierdził, że kupił go z drugiej ręki, to jego reakcja na próbę zatrzymania do kontroli świadczy, że ma coś na sumieniu. Mężczyzna został zatrzymany przez policję.
Policyjny pościg za taksówkarzem w Warszawie. Miał telefon pochodzący z brutalnego rozboju
- 17.11.2022 14:52
Napisz komentarz
Komentarze