Pijany jechał pod prąd, spod maski wystawały gałęzie, a w aucie nie było lusterek. Policjantom powiedział, że... auto spadło z nieba
Kierowca audi tylko dzięki refleksowi uniknął zderzenia z oplem, który wyjechał nagle z drogi podporządkowanej. Spod pogiętej maski wystawały gałęzie i liście. Kierowca nie panował nad pojazdem. Świadek ruszył za nim, by po chwili odebrać mu kluczyki. Kierujący oplem miał ponad 2 promile alkoholu w organizmie i twierdził, że jego samochód spadł z nieba.
22.08.2023 11:03