Policjanci z mokotowskiego wydziału do walki z przestępczością przeciwko mieniu zatrzymali 42-latka podejrzanego o przywłaszczenie markowego smartfona, wartego ponad 1000 złotych. Kilka tygodni wcześniej pokrzywdzona zawiadomiła policjantów, że utraciła go w środkach komunikacji miejskiej. Funkcjonariusze ustalili, że urządzenie jest aktywne i pracuje z innym numerem telefonu. Kiedy zapukali do drzwi mężczyzny, który go przywłaszczył, wyjaśnił on, że jest kierowcą autobusu i gdy jeden z pasażerów przyniósł mu telefon, nie wiedział, co zrobić, wziął go więc dla siebie. Podejrzany już usłyszał zarzuty. Grozi mu kara do 5 lat więzienia.
W ostatnim dniu stycznia pokrzywdzona złożyła zawiadomienie w kolejowym komisariacie Policji, że utraciła telefon komórkowy. Kobieta podała, że mogła utracić urządzenie w autobusie, którym podróżowała przez warszawski Mokotów. Wobec tego sprawa trafiła do policjantów z mokotowskiego wydziału zajmującego się ściganiem przestępstw przeciwko mieniu.
Operacyjni ustalili, że telefon jest aktywny w sieci i działa z innym numerem karty SIM. W trakcie dalszych działań ustalili, kto obecnie go używa i gdzie zamieszkuje. Po czym złożyli mu wizytę. Mężczyzna był zaskoczony wizytą nieumundurowanych policjantów, ale domyślił się, o co chodzi. Nie mniej jednak operacyjni powiadomili go o tym, jaki jest powód wizyty. Mężczyzna wydał smartfona i wyjaśnił, że jest kierowcą autobusu. Kiedy jeden z pasażerów przyniósł mu telefon, nie wiedział, co ma zrobić, wyjął więc kartę SIM i zaczął używać go jak swój.
Funkcjonariusze zabezpieczyli przedmiot przestępstwa i zatrzymali podejrzanego. Usłyszał już zarzuty, za które sąd może go skazać na 5 lat więzienia. Postępowanie w tej sprawie prowadzone jest pod nadzorem mokotowskiej prokuratury.
Napisz komentarz
Komentarze