Ursynowscy kryminalni zatrzymali trzech obywateli Białorusi podejrzanych o wymuszenie rozbójnicze na obywatelu Ukrainy, który miał ich zatrudniać jak pracowników fizycznych w jednym z lunaparków. 24-latek i jego o cztery lata straszy kolega, nie zgadzali się z wysokością wypłaty, którą otrzymali na koniec miesiąca. Poprosili więc o pomoc w negocjacjach 26-letniego kolegę. Przy użyciu noża i gróźb pozbawienia życia zaciągnęli pokrzywdzonego do lombardu i kazali zastawić mu telefon. W obawie o swoje życie mężczyzna sprzedał smartfona za 1000 zł i dał im gotówkę. Podejrzani nie nacieszyli się nią długo. Trafili do policyjnego aresztu. Wszyscy usłyszeli prokuratorskie zarzuty wymuszenia rozbójniczego i zostali tymczasowo aresztowani. Grożą im kary do 10 lat więzienia.
Jak ustalili policjanci, 24-latek miał przyjechać z Białorusi do Polski około 2 miesiące temu w poszukiwaniu pracy. Ofertę zatrudnienia i kontakt do pracodawcy znalazł za pośrednictwem jednej ze stron internetowych. Ogłoszeniodawca oferował zatrudnienie dla pracowników fizycznych na terenie jednego z kompleksów rozrywkowych przy Wale Miedzeszyńskim w Warszawie. Mężczyzna skontaktował się z pracodawcą narodowości ukraińskiej i przy okazji załatwił pracę swojemu o dwa lata starszemu koledze. Mężczyźni podjęli pracę. Po przepracowaniu niespełna miesiąca zwrócili się o wypłatę. Ich zdaniem, jednak otrzymali stawkę inną, niż była ustalana na początku. Między nimi, a pracodawcą wywiązała się awantura, podczas której obaj roszczeniowi mężczyźni zostali zwolnieni.
Postanowili jednak policzyć się z byłym pracodawcą w inny sposób. Poprosili o pomoc 26-letniego znajomego, który miał wywołać spotkanie z płatnikiem. Pokrzywdzony zgodził się na spotkanie w jednej z restauracji przy ul. Puławskiej na warszawskim Ursynowie. Mężczyźni przyjechali na spotkanie białą dacią sandero. Od kilku zdań przeszli do konkretów. Trzymając w ręku nóż, zagrozili mężczyźnie, że jak im nie wypłaci stawki, którą oni sobie życzą, to go zabiją. Pokrzywdzony powiedział, że nie ma pieniędzy. Wyrwali mu więc z dłoni markowy telefon i zmusili go, żeby pojechał z nimi do najbliższego lombardu. W obawie o swoje życie pojechał z nimi i sprzedał smartfona za 1000 zł. Gotówkę przekazał podejrzanym. Po kilku dniach mężczyzna zawiadomił ursynowskich policjantów.
Funkcjonariusze ustalili, że cała trójka przebywa w jednym z hosteli przy ul. Głuszca na warszawskim Ursynowie. Mając podstawy do ich zatrzymania, złożyli im wizytę. Cała trójka trafiła do policyjnych cel. Następnego dnia policjanci zawieźli podejrzanych do prokuratora, który kolejno przedstawiał im zarzuty wymuszenia rozbójniczego z użyciem niebezpiecznego narzędzia. Na wniosek policjantów i prokuratora mokotowski sąd zastosował wobec nich środki zapobiegawcze w postaci trzymiesięcznych aresztów. Grozi im do 10 lat więzienia.
Szef zapłacił im mniej pieniędzy niż obiecał. Po resztę wrócili z nożem
- 16.08.2021 06:49
Napisz komentarz
Komentarze