20-letni Alexander Kearns odebrał sobie życie, po tym jak aplikacja do handlu na giełdzie wprowadziła go w błąd, informując o gigantycznej stracie. Rodzice chłopaka pozywają operatora aplikacji, obwiniając go za śmierć syna.
Tragiczna śmierć miała miejsce w czerwcu ubiegłego roku w mieście Naperville (Illiinois, USA). W związku z wybuchem pandemii koronawirusa, 20-latek od kilku tygodni mieszkał u swoich rodziców. W tym czasie zainteresował się popularną aplikacją umożliwiającą grę na giełdzie bez pośrednictwa brokerów. Z zeznań jego rodziców wynika, że chłopak mógł zainwestować w giełdę swoje oszczędności wynoszące około 5 tysięcy dolarów.
12 czerwca aplikacja poinformowała go, że na jego koncie znajduje się potężne zadłużenie w kwocie 730 tysięcy dolarów. Było to najprawdopodobniej tymczasowe saldo, nieuwzględniające wykonanych operacji, a faktyczny stan konta był zupełnie inny. Po chwili chłopak otrzymał maila z żądaniem natychmiastowego uregulowania co najmniej 170 tysięcy dolarów.
20-letni Alex podjął kilka prób kontaktu z operatorem w celu wyjaśnienia zaistniałej sytuacji. Wysyłał wiadomości poprzez helpdesk oraz pocztę elektroniczną, w odpowiedzi mógł przeczytać, że "zespół wsparcia skontaktuje się z nim tak szybko, jak to możliwe". Po długim oczekiwaniu 20-latek nie wytrzymał nerwowo. Zostawił rodzicom krótki list, w którym napisał "Nie mam pojęcia, co zrobiłem". Wyszedł z domu i rzucił się pod pociąg towarowy.
Dzień po śmierci chłopaka na jego skrzynkę trafił e-mail od operatora: "Dobra wiadomość! Kontaktujemy się, aby potwierdzić, że zrealizowałeś wezwanie do uzupełnienia depozytu zabezpieczającego. Twoje konto jest odblokowane!".
Kilka dni temu rodzice Alexa wnieśli do sądu pozew przeciwko operatorowi aplikacji. Obwiniają firmę za brak należytych zabezpieczeń, które sprawdzałyby doświadczenie giełdowe i finansowe użytkowników, co może prowadzić do znacznych nadużyć.
Zabił się, bo myślał, że ma ogromne długi. Aplikacja giełdowa wprowadziła go w błąd
- 12.02.2021 09:28
Napisz komentarz
Komentarze