Służby dostały zgłoszenie o wypadku drogowym, po dojeździe na miejsce okazało się jednak, że nie jest to zwyczajne zdarzenie. Siedzący w rozbitym aucie kierowca nie pozwalał sobie pomóc.
Wypadek miał miejsce w Ćmińsku pod Kielcami w ostatni piątek. Osobowe renault z dużą prędkością wjechało w kopiec ziemi. Licznik zatrzymał się na 120 kilometrach na godzinę. Pierwsi na miejsce dotarli strażacy. Przytomny kierowca zatrzaśnięty w rozbitym aucie nie pozwalał jednak do siebie podejść. Sytuacja eskalowała, gdy na miejsce dotarli policjanci.
Jak przekazał mediom Karol Macek, oficer prasowy Komendy Miejskiej Policji w Kielcach, gdy funkcjonariusze podeszli do wraku, 34-latek zaczął krzyczeć, aby go zastrzelili. W końcu wyjął nóż i zaczął się nim ranić.
W tej sytuacji policjanci obezwładnili mężczyznę, następnie został on wyciągnięty z auta i przekazany pod opiekę zespołu ratownictwa medycznego. Obrażenia nie zagrażają jego życiu. Badanie krwi wykaże, czy 34-latek znajdował się pod wpływem substancji odurzających.
Zdjęcia: policja
34-latek z dużą prędkością rozwalił się autem. Gdy przyjechała policja, krzyczał, żeby go zastrzelili
- 09.11.2020 11:52
Napisz komentarz
Komentarze