Policjanci ze śródmiejskiego wydziału operacyjno-rozpoznawczego zatrzymali osobę podejrzaną o kradzież 30.000 złotych w jednej z restauracji w centrum miasta. Kiedy kryminalni zapukali do drzwi jego mieszkania 45-latek udawał, że go w nim nie ma. Dopiero widok strażaków ze specjalistycznym sprzętem skłonił mężczyznę do otwarcia drzwi i wpuszczenia policjantów. Za kradzież kodeks karny przewiduje do 5 lat pozbawienia wolności.
W czerwcu tego roku w jednej z restauracji w centrum miasta doszło do kradzieży 30.000 złotych. Klient lokalu usiadł przy stoliku, a marynarkę z kopertą wypełnioną pieniędzmi zawiesił na oparciu swojego krzesła. Kiedy zorientował się, co się stało, po gotówce i złodzieju nie było już śladu.
Wszystko wskazywało na to, że sprawca działał w klasyczny dla tej sytuacji sposób. Mężczyzna usiadł na chwilę przy sąsiednim stoliku plecami do krzesła, na którym siedział pokrzywdzony i niepostrzeżenie wyjął z wewnętrznej kieszeni marynarki kopertę z pieniędzmi, po czym opuścił restaurację.
Wyjaśnieniem sprawy i zatrzymaniem sprawcy zajęli się śródmiejscy kryminalni. To oni na podstawie zebranych informacji i analizy nagrań z kamer monitoringu wytypowali osobę mogącą mieć związek z tym przestępstwem.
45-latek ukrywał się zmieniając często miejsca zamieszkania. Pomimo tego policjanci „namierzyli” go w miniony poniedziałek w jednym z mieszkań na warszawskiej Woli. Kiedy kryminalni zapukali do drzwi mężczyzna udawał, że go nie ma. Dopiero widok straży pożarnej ze specjalistycznym sprzętem sprawił, że 45-latek otworzył jednak drzwi i wpuścił policjantów. Mężczyzna został zatrzymany i usłyszał zarzut kradzieży. Za to przestępstwo kodeks karny przewiduje do 5 lat pozbawienia wolności.
Złoty strzał kieszonkowca. Wyjął klientowi restauracji kopertę z 30 tysiącami złotych
- 09.09.2020 08:24
Napisz komentarz
Komentarze