Przechwytywali narkotyki od dilerów, dopuszczając się nawet ich torturowania, aby zdobyć towar. Po wszystkim ponownie wprowadzali je do obiegu, zarabiając krocie. Zdegenerowani stróże prawa zachowywali się jak mafiosi - chwalili bogactwem w mediach społecznościowych, a imprezy z prostytutkami były u nich na porządku dziennym.
Głośna sprawa karabinierów z Piacenzy wstrząsnęła całym krajem. Funkcjonariusze, którzy mieli stać na straży prawa przeszli na drugą stronę. Jak informują włoskie media na ławie oskarżonych zasiadło kilku karabinierów, którzy stacjonowali w koszarach Levante przy posterunku w Piacenzie. To właśnie tam mieli składować narkotyki zabierane dilerom.
Zdaniem śledczych karabinierzy dokonywali aresztowań dilerów tylko po to, aby przejąć ich towar i klientów. Opracowali oni własny system rozprowadzania narkotyków, posunęli się nawet do współpracy z niektórymi z dilerów, dostarczając im w czasie pandemii narkotyki do ich domów.
Ich ofiarami byli dilerzy wywodzący się ze środowisk imigrantów. Mundurowi wybierali ich, gdyż wiedzieli, że szanse na złożenie przez nich donosów są małe. Po zatrzymaniu dilerów dociskali ich, aby zgarnąć towar - mieli przy tym posuwać się nawet do torturowania zatrzymanych.
Kolejne zarzuty stawiane zatrzymanym karabinierom dotyczą fabrykowania zarzutów i dokumentacji. Mundurowi dokonywali fikcyjnych zatrzymań, aby podrasować swoje statystyki. Z piękną kartoteką i kieszeniami pełnymi pieniędzy prowadzili dostatnie życie, co najprawdopodobniej było przyczyną ich zguby. Karabinierzy przechwalali się w mediach społecznościowych bogactwem, urządzali huczne imprezy z prostytutkami. Jeden z nich w zeznaniu podatkowym wykazał stratę, a w ostatnich kilku latach zakupił kilkanaście samochodów i motocykli oraz willę z basenem.
Przesłuchania karabinierów ruszyły 24 lipca i są głośno komentowane w Italii. Szefowa prokuratury w Piacenzie mówiła, że ma trudności z nazwaniem zatrzymanych karabinierami: - Najcięższe przestępstwa był popełniane w szczytowym okresie epidemii, kiedy w mieście umierały kolejne osoby. Oni zamiast pilnować porządku, dostarczali w tym czasie narkotyki - mówiła Grazia Pradella.
Wszyscy zatrzymani karabinierzy pożegnali się już ze stanowiskami. Ich miejsce zajęli funkcjonariusze sprowadzeni z innych części kraju.
Napisz komentarz
Komentarze