Ursynowscy kryminalni zatrzymali czterech mężczyzn podejrzanych o rozbój z użyciem niebezpiecznego narzędzia. Między jednym z zatrzymanych a pokrzywdzonym doszło do awantury i rękoczynów pod jedną z dyskotek na warszawskim Śródmieściu. Mężczyzna czuł się poszkodowany, wziął więc trzech kolegów i pojechał do mieszkania znanego mu pokrzywdzonego. Tam przy użyciu nożna i narzędzia przypominającego broń sterroryzowali jego matkę i brata, zabierając laptop i kilkaset złotych, w ramach zadośćuczynienia. Po zgłoszeniu sprawy ursynowscy funkcjonariusze sukcesywnie ustalali i zatrzymywali podejrzanych. Cała czwórka została tymczasowo aresztowana. Grożą im kary do 12 lat więzienia.
Jak ustalili policjanci, między 27-latkiem a pokrzywdzonym doszło do wymiany słów, a następnie ciosów. Wydawało się, że nie porozumienie było załatwione, jednak jedna ze stron konfliktu nie czuła się usatysfakcjonowana. Mężczyzna wiedział gdzie mieszka jego rywal. Zwołał więc swoich kolegów. W grupie znalazł się 42-letni mieszkaniec warszawskiego Bemowa, o dwa lata starszy mieszkaniec gminy Wyszków i 25-letni mieszkaniec warszawskiej Woli. Wsiedli do samochodu i pojechali na warszawski Ursynów do pokrzywdzonego. Nie było go w mieszkaniu. Drzwi otworzył jego brat, który został od razu zastraszony nożem i przedmiotem przypominającym pistolet. Podobnie jego matka.
Sprawcy rozboju powiedzieli, że muszą wyrównać rachunki i skoro nie ma mężczyzny, którego szukają, zabiorą kilka rzeczy z domu. Zabrali laptopa i kilkaset złotych, a następnie opuścili mieszkanie. Kiedy pokrzywdzony dowiedział się o całej sprawie, zadzwonił do 27-latka, żeby zwrócił przedmioty, które zabrał. Ten powiedział, że pieniądze sobie zostawi. Natomiast laptopa może zwrócić za 500 zł. W rezultacie pokrzywdzony wykupił laptopa bratu. Z takim załatwieniem sprawy nie zgadzała się jego matka, która o najściu na mieszkanie i rozboju wszystkim zawiadomiła ursynowskich policjantów. Sprawą zajęli się kryminalni. Dokładnie przestudiowali rysopisy podejrzanych oraz ustalili, w jakich rejonach mogą przebywać.
Pierwszy z nich został zatrzymany już kilka godzin po zajściu. Na jednej z ulic warszawskiego Bemowa zauważył go policjant, który właśnie przebywał na wolnym. 27-latek był w towarzystwie partnerki. Policjant o swoich spostrzeżeniach powiadomił tamtejszych funkcjonariuszy oraz kolegów z Ursynowa. Kiedy jednak zauważył, że traci 27-latka z oczu, postanowił sam podjąć się zatrzymania mężczyzny i tak też zrobił. Przedstawił się, pokazał odznakę i poinformował podejrzanego o przyczynach czynności, następnie go obezwładnił. Chwilę później na miejscu pojawili się funkcjonariusze z Bemowa i Ursynowa. Pierwszy z uczestników rozboju trafił do policyjnego aresztu. Mężczyzna usłyszał zarzuty, do których początkowo nie chciał się przyznać. Po jakimś czasie zmienił zdanie.
Jako drugi zatrzymany został 42-latek. Policjanci złożyli mu poranną wizytę w mieszkaniu.
Kolejny z podejrzanych wpadł na warszawskiej Pradze-Południe. Policjanci ustalili jakim samochodem jeździł 44-latek i zatrzymali go w nocy podczas parkowania auta. W samochodzie miał pałkę teleskopową, która mogła być również użyta do popełnienia przestępstwa. Mężczyzna podzielił los poprzedników.
Jako ostatni zatrzymany został najmłodszy z grupy. Mężczyzna miał w mieszkaniu pałkę teleskopową i nóż. Częściowo potwierdzał udział w przestępstwie. Mężczyźni usłyszeli zarzuty dopuszczenia się rozboju wspólnie i w porozumieniu. Na wniosek policjantów i prokuratora mokotowski sąd zastosował wobec nich środek zapobiegawczy w postaci trzymiesięcznego aresztu. Grożą im kary do 12 lat więzienia.
Po "solówce" wrócił z kolegami. Przyszli w czterech z nożem i pistoletem
- 21.07.2020 08:44
Napisz komentarz
Komentarze