czwartek, 30 stycznia 2025 06:49

Po awarii zostawił volvo na pasie awaryjnym i wezwał lawetę. Gdy przyjechała auta już nie było

Do zuchwałej kradzieży doszło na autostradzie A4. Podczas przejazdu trasą volvo należące do mieszkańca Krakowa uległo awarii, a kierowca nie był w stanie go uruchomić. Zabezpieczył pojazd na pasie awaryjnym i po wezwaniu pomocy udał się w bezpieczne miejsce. Gdy na miejsce dotarła laweta okazało się, że auto warte 125 tysięcy złotych zniknęło.
Po awarii zostawił volvo na pasie awaryjnym i wezwał lawetę. Gdy przyjechała auta już nie było
Foto: archiwum

W nocy (21/22 grudnia br.) podczas podróży autostradą A4 w kierunku Brzeska, osobowe volvo mieszkańca Krakowa uległo awarii. W związku z brakiem możliwości ponownego uruchomienia samochodu, mężczyzna zostawił pojazd na pasie awaryjnym, odpowiednio oznaczył usterkę, po czym wezwał lawetę. Sam udał się pieszo na teren Miejsca Obsługi Podróżnych w Stanisławicach, gdzie oczekiwał na holownika. Po dotarciu pomocy i udaniu się na miejsce wcześniejszego pozostawienia pojazdu okazało się jednak, że… jego samochodu już tam nie ma. Jak ustalono, żadna z firm obsługujących autostradę nie odholowała pojazdu, dlatego mężczyzna złożył zawiadomienie o jego kradzieży.

Czynności mające na celu odzyskanie samochodu wartego około 125 tysięcy złotych prowadzili funkcjonariusze Wydziału Kryminalnego Komendy Powiatowej Policji w Bochni. Dzięki wykonanej pracy udało im się ustalić i zatrzymać dwie osoby mające związek ze sprawą. Mieszkańcy powiatu wielickiego  31-latek oraz 27-latek wskazali miejsce ukrycia samochodu marki Volvo, który miał znajdować się na terenie jednej z miejscowości tego powiatu. W trakcie czynności kryminalni znaleźli pojazd, który po wykonanych oględzinach wrócił do właściciela. Dalsze czynności w tej sprawie będą kontynuowane.

Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze