Kwadrans po godzinie 20 strażnicy miejscy usłyszeli krzyki na ul. Wrocławskiej. W awanturze brało udział dwóch mężczyzn i dwie kobiety. Doszło do rękoczynów. Gdy funkcjonariusze zaczęli biec w ich stronę, kobieta z młodym mężczyzną uciekli. Na miejscu pozostał mężczyzna z ranną kobietą. Z uzyskanych informacji wynikało, że 27-latka została uderzona w twarz rozbitą butelką, tzw. „tulipanem”. Na chodniku pozostały zakrwawione kawałki szkła. Strażnicy natychmiast wezwali policję i pogotowie ratunkowe. Oczekując na przyjazd karetki, funkcjonariusze zajęli się opatrywaniem rannej.
Kobieta została poważnie ranna w twarz. - Najbardziej krwawiła rana zadana pomiędzy okiem a nosem. Niewiele brakowało, a cios pozbawiłby ją oka. Aby zatamować krwotok, musieliśmy uciskać okolice rany do przyjazdu ratowników. Na szczęście karetka przyjechała szybko – mówi funkcjonariuszka.
W pewnym momencie kobieta powiedziała, że jest jej słabo, duszno i zaczęła omdlewać. Dodała, że choruje na astmę i poprosiła o podanie leku w aerozolu, który miała w torebce. Poszkodowana została zabrana do szpitala. Dzięki dokładnym rysopisom i wskazaniu kierunku ucieczki, podanym policji przez strażników, udało się ująć oboje sprawców. Kobieta, która zadała cios butelką, skryła się w piwnicy pobliskiego bloku. Na miejscu zdarzenia policja zabezpieczyła ślady. Oboje sprawcy są dobrze znani policji.
Napisz komentarz
Komentarze