W sobotę tj. 6 kwietnia br., na wrocławskim osiedlu Księże Małe doszło do sytuacji z pozoru zwyczajnej. Jednak dalszy jej rozwój pokazuje, że mogła nieść ona za sobą tragiczne w skutkach konsekwencje. Początek polegał na zwróceniu uwagi dwóm młodym mężczyznom, aby nie zaśmiecali chodnika (wyrzucony papierek).
Okazało się, że jedna z osób, której uwaga została zwrócona wyjęła gaz obezwładniający i prysnęła nim w twarz, po czym doszło do eskalacji agresji między trójką mężczyzn. Finał niestety był dość poważny, gdyż dwóch 19-latków z niezagrażającymi życiu ranami zadanymi nożem trafiło do jednego z wrocławski szpitali. Z fachowej pomocy nie chcieli jednak skorzystać. Współpraca z policjantami również nie do końca była według nich konieczna.
Mimo wszystko policjanci zawsze podchodzą skrupulatnie do tego rodzaju przestępstw. Następnego dnia funkcjonariusze z Komisariatu Policji Wrocław-Rakowiec zatrzymali na ternie Lubina 44-letniego mężczyznę podejrzanego o spowodowanie tych obrażeń u dwóch 19-latków. Do tej czynności znacząco przyczyniła się policjantka z tamtejszego komisariatu będąca w czasie wolnym od służby. Jak wynika z dalszych ustaleń podejrzany miał być uderzany po całym ciele przez nastolatków.
Dzisiaj mężczyzna usłyszał w tej sprawie zarzuty. Okoliczności, które pojawiają się sprawie, nadają jej jednak inny kierunek.
W efekcie okazać się może, że 44-latek działał w ramach obrony koniecznej. O tym zdecyduje dalszy materiał dowodowy zgromadzony przez śledczych, który ostatecznie podlegał będzie prokuratorskiej ocenie. Za popełnione przestępstwo dotyczące uszkodzenia ciała grozić może kara do 5 lat pozbawienia wolności. Natomiast jeśli sposób działania mężczyzny uznany zostanie jako czynności w granicach obrony koniecznej, mężczyzna nie poniesie konsekwencji karnych.
Napisz komentarz
Komentarze