piątek, 22 listopada 2024 18:57
Reklama

Matka i syn oszukani "na policjanta". Przez trzy dni wypłacili z banku 220 tysięcy złotych i przekazali nieznajomej kobiecie

Przez 3 dni 75-latka oraz jej 37-letni syn przekazywali spore kwoty pieniędzy fałszywej policjantce. Kobieta, która skontaktowała się z nimi telefonicznie, ostrzegła, że policjanci przejęli pokaźną liczbę podrobionych dowodów osobistych, wśród których znajdował się dowód siemianowiczanki. Aby zapobiec zaciąganiu na nią pożyczek, kazała jej zlikwidować wszystkie lokaty jakie posiada. W ten sposób oszuści otrzymali 220 tysięcy złotych. Apelujemy o rozwagę.
Matka i syn oszukani "na policjanta". Przez trzy dni wypłacili z banku 220 tysięcy złotych i przekazali nieznajomej kobiecie

O tym, jak dużym zaufaniem darzy nas społeczeństwo, mogli przekonać się policjanci przyjmujący zawiadomienie o oszustwie metodą na policjanta. Okazało się, że matka z synem uwierzyli "policjantce", która skontaktowała się z nimi telefonicznie i zgodnie z jej poleceniami wypłacali z banków swoje oszczędności. Przez kilka dni siemianowiczaninie przekazali oszustce 220 tysięcy złotych. Fałszywa policjantka dzwoniąc ostrzegła, że rozpracowali grupę, która miała kilkaset podrobionych dowodów osobistych, wśród których był również dokument 75-latki. Dzięki nim przestępcy mieli zaciągać w imieniu pokrzywdzonych pożyczki.

Aby taki los nie spotkał 75-latki i jej syna, "policjantka" doradziła im, aby zlikwidowali swoje oszczędności w bankach. Oszustka już na początku rozmowy wzbudziła ich zaufanie, ponieważ przedstawiła się, podała jednostkę oraz kazała zadzwonić na 997, gdzie męski głos potwierdził, że jest ona prawdziwą policjantką. Oczywiście wszystko było zaaranżowane, ponieważ podczas trwającej rozmowy siemianowiczanka wybrała numer 997, co technicznie jest niemożliwe. Faktycznie wyglądało to tak, że obok oszustki siedział jej wspólnik, któremu przekazała słuchawkę potwierdzając jej autentyczność.

Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Marla zielono żółta 18.09.2023 11:02
Ręce opadają i nogi. Szkoda kasy i tych ludzi. Ale musieli zrobić dooobre rozpoznanie. Że ta matka i syn nie mieli koło siebie jakiejś dobrej duszy, żeby można było o wszystkim rozmawiać i pytać.. Przestraszyli się, że stracą oszczędności.., myśleli o tej kasie. Ale ktoś to kontrował i się zabawił. Złodziej to nie tylko kradnie, niszczy, ale też zabija. Tak się czują te ofiary.

zet 19.09.2023 19:15
Za rączkę prowadzić przez całe życie ? kto ma na to czas i chęci. Dostali lekcję, szkoda że tak drogą.

Morda 19.09.2023 21:56
Trzeba dziadków pilnować niestety.. I do bardzo.

hahaha 20.09.2023 12:12
Dziadków rozumiem ale jej 37 letni syn to jakaś życiowa fajtłapa.

Tytus 17.09.2023 11:07
Tyle się o tym mówi i jak krew w piach…

xavier 17.09.2023 09:05
Za głupotę się płaci, zwykle w PLN.

Reklama