piątek, 22 listopada 2024 12:20
Reklama

Zobaczyli, że coś rusza się w krzakach. Myśleli, że to dzik, okazało się, że w śniegu leży pijana kobieta

Zobaczyli, że coś rusza się w krzakach. Myśleli, że to dzik, okazało się, że w śniegu leży pijana kobieta
Spożyty w nadmiernych ilościach alkohol może być w zimowych warunkach przyczyną tragedii. Niewiele brakowało, a doszłoby do niej wieczorem 14 grudnia w Międzylesiu. Na szczęście w pobliżu byli strażnicy miejscy

Funkcjonariusze z Referatu ds. Parkowania VII Oddziału Terenowego, którzy około godziny 20:30 przejeżdżali al. Dzieci Polskich zauważyli, że w pobliskich krzakach „coś” się rusza.

- To teren sąsiadujący z lasem, więc w pierwszej chwili pomyślałem, że może to być dzik, bo wcześniej otrzymywaliśmy już zgłoszenia o tych zwierzętach. Wysiedliśmy z radiowozu, by to sprawdzić. Było ciemno, nikt tamtędy o tej porze nie chodzi. Gdy podeszliśmy do zaspy śnieżnej, zobaczyliśmy kobietę. Była tak pijana i zmarznięta, że nie była w stanie się podnieść. Na gołych nogach miała tylko klapki – mówi st. insp. Sławomir Ołowski.

Funkcjonariusze wyjęli z apteczki koc termiczny i okryli kobietę. Wezwali też pogotowie ratunkowe. Nietrzeźwa była mocno wychłodzona, ale nie było konieczności przewiezienia jej do szpitala. Zdecydowano więc o wezwaniu radiowozu przystosowanego do przewozu osób nietrzeźwych i odwiezieniu 60-latki do Stołecznego Ośrodka dla Osób Nietrzeźwych.

- Ratownicy przyznali, że kobieta miała bardzo dużo szczęścia. Temperatura powietrza wynosiła wtedy minus sześć stopni Celsjusza. Gdyby nietrzeźwa poleżała tam dłużej, z pewnością by zamarzła – dodaje funkcjonariusz.

Źródło: straż miejska Warszawa
Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama