Do 10 lat pozbawienia wolności grozi 39-latkowi podejrzanemu o kradzież z włamaniem do samochodu. Mężczyzna, zanim odjechał toyotą z parkingu, przez godzinę uczył się nią jeździć. Policjanci ustalili, że podejrzany nie posiada prawa jazdy i przebywa w areszcie. Trafił tam, bo był poszukiwany za wykroczenia. Podczas odbywania kary usłyszał zarzut kradzieży z włamaniem.
W połowie listopada na białostockim osiedlu Piaski doszło do kradzież z włamaniem do samochodu. Sprawą zajęli się białostoccy policjanci zajmujący się na co dzień zwalczaniem przestępczości przeciwko mieniu. Okazało się, że poczynania sprawcy zarejestrowały kamery monitoringu. Mundurowi analizując nagrania ustalili przebieg zdarzenia. Widać na nich jak mężczyzna nieopodal parkingu znalazł kluczyki do samochodu. Następnie za pomocą pilota zlokalizował auto. Przez kolejną godzinę uczył się nim jeździć na pobliskim parkingu, po czym odjechał. Kilka dni później na terenie gminy Juchnowiec Kościelny kryminalni odnaleźli porzuconą toyotę. Ustalenie tożsamości sprawcy było już tylko kwestią czasu.
Podejrzanym okazał się 39-latek, który przebywał w areszcie. Trafił tam dzień po zdarzeniu, bo był poszukiwany za wykroczenia. W areszcie usłyszał zarzut kradzieży z włamaniem. Mężczyzna odpowie również za jazdę bez uprawnień, bo okazało się, że nigdy nie posiadał prawa jazdy. Teraz grozi mu do 10 lat pozbawienia wolności.
piątek, 22 listopada 2024 17:20
Napisz komentarz
Komentarze