sobota, 23 listopada 2024 11:58
Reklama

Miał nakaz jazdy w prawo, pojechał w lewo. Podczas kontroli przyznał, że brał kokainę

Miał nakaz jazdy w prawo, pojechał w lewo. Podczas kontroli przyznał, że brał kokainę
Wrocławscy wywiadowcy, patrolując nocą miasto, zwrócili uwagę na kierującego osobowym BMW, który wyjeżdżając ze stacji benzynowej, nie zastosował się do znaku nakazującego mu jazdę w prawo. Po chwili okazało się, że popełnione wykroczenie było jego najmniejszym zmartwień.

Policjanci podczas pełnionej służby zwracają uwagę na nienaturalne zachowania kierujących mogące świadczyć o chęci ukrycia niekorzystnych dla siebie faktów. Funkcjonariusze monitorują również stosowanie się przez kierujących do obowiązujących przepisów ruchu drogowego.

Chwilę przed godziną 2 w nocy policjanci zauważyli kierującego, który skręcił w lewo, lekceważąc znak nakazujący mu jazdę w prawo, dodatkowo przejeżdżając przez linię podwójnie ciągłą. Wywiadowcy włączyli sygnały uprzywilejowane w nieoznakowanym radiowozie i zatrzymali mężczyznę do kontroli celem wyjaśnienia zaistniałej na drodze sytuacji.

Z pozoru nieskomplikowana kontrola drogowa mogła zakończyć się po kilku minutach zastosowaniem przez policjantów prawem przewidzianych środków, gdyby nie wątpliwości co do stanu psychofizycznego siedzącego za kierownicą mężczyzny.

Funkcjonariusze zwrócili uwagę na spowolnione ruchy mężczyzny, dlatego też mając podejrzenie, że może znajdować się pod wpływem środków odurzających, poinformowali kierującego o wykonaniu testu na obecność narkotyków. W tym momencie kierowca się zreflektował i „przypomniał” sobie, że kilka godzin wcześniej zażywał środki odurzające.

Wspomniany test potwierdził przypuszczenia policjantów i słowa 45-latka, wskazując na obecność kokainy w jego organizmie. Wywiadowcy zatrzymali zarówno prawo jazdy kierującego jak i samego właściciela. Mężczyzna trafił do policyjnego pomieszczenia dla osób zatrzymanych. O konsekwencjach jego nieodpowiedzialnego zachowania zadecyduje teraz sąd, a zgodnie z aktualnymi przepisami grozić mu może kara nawet 2 lat pozbawienia wolności.
Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama