Wielka Brytania w szoku. W kraju, który pozwolił adoptować dzieci parom gejowskim, doszło do przerażającej zbrodni. Małżeństwo mężczyzn zamęczyło małą dziewczynkę. Zgięła zaledwie dwa tygodnie po tym jak zostali jej nowymi rodzicami.
Głównym oskarżonym o śmierć 18-miesięcznej dziewczynki jest 31-letni instruktor fitness Matthew Scully-Hicks. Razem z mężem zaczął starać się o adopcję we wrześniu 2015 roku. Przeszli całą procedurę. Uznano, że nadają się na rodziców. Byli nimi tylko dwa tygodnie. Dziewczynka zginęła w maju 2016 roku. O sprawie zrobiło się głośno dopiero teraz, gdy w ramach procesu sądowego wychodzą na jaw szczegóły zbrodni. Relacjonują go brytyjskie media.
Sekcja zwłok dziewczynki wykazała, że umierała ona w strasznych męczarniach. Miała połamaną kość udową, pęknięcia czaszki i złamane żebra. Została skatowana.
Matthew Scully-Hicks miał znęcać się nad dzieckiem w czasie nieobecności swojego męża. Gdy w wyniku zadanych obrażeń niemowlę straciło przytomność, sam wezwał karetkę.
Zanim doszło do tragedii, mężczyzna zgłosił się z dzieckiem do lekarza z powodu siniaków. Tłumaczył wtedy, że niemowlę spadło ze schodów.
W trakcie procesu wyszły na jaw przerażające wiadomości, jakie Matthew Scully-Hicks wysyłał do znajomych i partnera. "To szatan przebrany za niemowlę" - pisał między innymi. Bił dziecko, prawdopodobnie nie potrafiąc go uspokoić.
Pozwolili gejom adoptować dziecko. Dziewczynka nie żyje. Umierała w męczarniach
- 09.10.2017 19:20
Napisz komentarz
Komentarze