Policjanci stołecznego wydziału do walki z przestępczością samochodową po uzyskaniu informacji z urzędu celnego ustalili, że dojdzie do próby zarejestrowania w Warszawie samochodu, który w ogóle nie został do Polski sprowadzony. Na gorącym uczynku zatrzymali 43-letniego Marcina S., który usłyszał zarzut sprawstwa kierowniczego i tzw. „słupa”, na którego samochód miał zostać zarejestrowany. Zarzuty usłyszał również diagnosta, który miał wykonać badanie techniczne auta.
Działania policjantów wydziału do walki z przestępczością samochodową KSP doprowadziły do rozwiązania sprawy dotyczącej sprowadzenia do Polski samochodu znacznej wartości, który miałby posłużyć do zalegalizowania wcześniej skradzionego pojazdu lub uzyskania pieniędzy z odszkodowania po zgłoszeniu fikcyjnej kradzieży auta.
Jak ustalili funkcjonariusze, 43-letni Marcin S. po rzekomym przeprowadzeniu badań technicznych samochodu marki lexus, udał się do urzędu, aby zarejestrować samochód. Towarzyszył mu 58-letni Artur F., na którego pojazd miał zostać zarejestrowany. Po dokładnym sprawdzeniu okazało się, że 58-latek to „słup”, który za niewielką kwotę zgodził się zarejestrować auto na swoje nazwisko. Dodatkowo według wiedzy, jaką pozyskali policjanci, samochód miał zostać ubezpieczony na kwotę 272 tysięcy złotych.
W toku dalszych czynności policjanci ustalili, gdzie wskazany lexus miał przejść badania techniczne. Tym sposobem dotarli do stacji kontroli pojazdów w powiecie Warszawskim Zachodnim. Jak się okazało, jeden z pracowników tej stacji miał ostatniego dnia sierpnia dokonać przeglądu technicznego auta, co potwierdzają pieczątki na dokumencie. Niestety diagnosta nie przypominał sobie konkretnego samochodu, w tym przypadku niebieskiego lexusa. W efekcie policjanci ustalili, że taki pojazd w ogóle nie przeszedł badania technicznego, co więcej dowiedli, że w ogóle nie istnieje. Najprawdopodobniej miał zostać zarejestrowany, aby następnie podejrzany mógł wyłudzić pieniądze z odszkodowania po zgłoszeniu fikcyjnej kradzieży auta. Podejrzenia policjantów zweryfikuje prowadzone postępowanie.
Diagnosta, 50-letni Andrzej U. został zatrzymany. Mężczyzna usłyszał zarzut poświadczenia nieprawdy. Grozi za to kara od 3 miesięcy do 5 lat pozbawienia wolności.
Policjanci przedstawili również zarzut poświadczenia nieprawdy 58-letniemu Arturowi F. Mężczyzna przyznał się i dobrowolnie poddał karze 5 miesięcy bezwzględnego pozbawienia wolności.
43-letni Marcin S. będzie odpowiadał za sprawstwo kierownicze w związku z poświadczeniem nieprawdy. Za tego typu przestępstwo grozi kara od 2 do 12 lat więzienia.
Policjanci zaznaczają, że proceder próby zalegalizowania pojazdu, który w ogóle nie został sprowadzony do Polski jest im znany i każda próba rejestracji takiego fikcyjnego samochodu będzie dokładnie analizowana, a sprawcy nie unikną kary.
Źródło: Komenda Stołeczna Policji
Samochód widmo. Chcieli duże odszkodowanie za auto, którego nie ma
- 07.10.2017 06:43
Napisz komentarz
Komentarze