Policjanci z jastrzębskiej komendy zatrzymali 36-latka, który razem ze swoim 16-letnim synem oraz żoną pobił swojego sąsiada. Powodem interwencji policji, a także sąsiedzkiej awantury, były hałasy oraz zakłócanie ciszy i spokoju innym mieszkańcom bloku. Jak się okazało, pobity przez sąsiadów 39-latek, który chciał zwrócić im uwagę, ze złamanym nosem trafił do szpitala. Teraz o dalszym losie jastrzębian zadecyduje sąd. Za popełnione przestępstwo grozi im do 3 lat więzienia.
W poniedziałkowy wieczór jastrzębscy wywiadowcy udali się na interwencję do jednego z mieszkań przy ulicy Gagarina. Ze zgłoszenia wynikało, iż sąsiedzi poprzez głośne zachowanie zakłócali ciszę i spokój innym mieszkańcom bloku. W międzyczasie mąż zgłaszającej postanowili zwrócić uwagę "głośnym" sąsiadom. Wówczas został on zaatakowany przez 16-latka i zaczęła się szamotanina pomiędzy nimi. W pewnym momencie na miejsce przybył ojciec nieletniego, który widząc, co się dzieje, chwycił za ręce i przytrzymał 39-latka, a jego syn uderzył jastrzębianina pięścią w twarz.
Okazało się, że kiedy mężczyzna był bity przez ojca i syna podbiegła do nich także kobieta – żona i matka uczestników tego zajścia. Kobieta psiknęła gazem pieprzowym w twarz poszkodowanego. W efekcie stróże prawa zatrzymali agresywnego 36-latka, a na na miejsce interwencji zostało wezwane pogotowie ratunkowe. Karetka pogotowia zabrała poszkodowanego do szpitala, gdzie stwierdzono złamanie kości nosowej. O dalszym losie małżeństwa zadecyduje prokurator i sąd, natomiast o dalszym losie młodego jastrzębianina zdecyduje sąd rodzinny.
Źródło: śląska policja
Napisz komentarz
Komentarze