25 września, w godzinach nocnych, oficer dyżurny tarnowskiej Policji otrzymał bardzo nietypowe zgłoszenie. Dotyczyło mężczyzny, który miał włamać się do helikoptera i usiłował go uruchomić. Do miejscowości niedaleko Tarnowa, gdzie miało dojść do incydentu został natychmiast skierowany patrol Policji.
Jak ustalili funkcjonariusze, w miejscowości tej, koło dużego kompleksu hotelowego stał na pasie zieleni śmigłowiec. Był on własnością firmy, która specjalizuje się w pracach związanych z napowietrznym przeglądem linii energetycznych. To właśnie pracownicy tej firmy zaalarmowali Policję.
25 września, około godz. 23:40 wracali właśnie do hotelu wioząc swojego kolegę z Krakowa. Kiedy mijali śmigłowiec zobaczyli jakiegoś mężczyznę w środku. Człowiek ten miał na głowie założone słuchawki lotnicze i manewrował drążkiem sterującym. Z przerażeniem zorientowali się, że nie jest to ich pilot. Gdy mężczyzna zauważył, że ktoś się nim interesuje, wybiegł z kabiny i rzucił się do ucieczki. Pracownicy firmy po krótkim pościgu ujęli zbiega i wezwali Policję. Funkcjonariusze przewieźli 35-latka do komisariatu. Jak się okazało był to bardzo pijany, inny gość tego hotelu.
Policjanci ustalili , że 35-latek przyjechał do powiatu tarnowskiego na delegację służbową z województwa świętokrzyskiego. Feralnego dnia wypił, jak sam twierdzi, bardzo dużo alkoholu i „film mu się urwał”. Nie wie, jak pokonał zabezpieczenia helikoptera (ustalono, że wyrwał skobel w prawych drzwiach kabiny) i co robił w środku. Sprawca usłyszał zarzut uszkodzenia mienia (art.288 kk), za co grozi do 5 lat pozbawienia wolności.
Źródło: Małopolska Policja
Po pijaku włamał się do śmigłowca. Sam nie wie jak: "Film mi się urwał"
- 29.09.2017 15:26
Napisz komentarz
Komentarze