sobota, 18 maja 2024 16:24
Reklama

Naćpany sanitariusz przez kilka godzin jeździł po mieście z martwą pacjentką

Naćpany sanitariusz przez kilka godzin jeździł po mieście z martwą pacjentką
Mimo iż w pracy bezpośrednio odpowiadał za ludzkie zdrowie i życie, wykonywał ją pod wpływem narkotyków. Zapewne nie wyszło by to na jaw, gdyby nie śmierć pacjentki, którą opiekował się sanitariusz.

Do tych wydarzeń doszło w zeszły czwartek we Wrocławiu. Na Szpitalny Oddział Ratunkowy przy ulicy Borowskiej trafiła 83-letnia pacjentka. Po badaniach uznano, że powinna zostać przewieziona na oddział zakaźny szpitala przy ulicy Koszarowej. Za realizację transportu odpowiadał kierowca karetki oraz sanitariusz. Niestety, dla pacjentki skończyło się to tragicznie.

Jak podał Fakt, karetka aż trzy razy krążyła pomiędzy szpitalami, a powodem tej sytuacji były braki w dokumentacji medycznej. Gdy w końcu pacjentka miała zostać przyjęta, okazało się, że nie żyje. Odesłano ją do pierwszego szpitala. Tam personel wezwał policję.

Fakt podaje, że sanitariusz odpowiedzialny za pacjentkę był pod wpływem amfetaminy, w jego mieszkaniu znaleziono zaś kilkaset porcji tego narkotyku. Za posiadanie zakazanych substancji został aresztowany na trzy miesiące.

– Badamy jeszcze wątek czy swoim zachowaniem oskarżony mógł narazić chorą na niebezpieczeństwo utraty życia. Takie wnioski są jednak przedwczesne. Badamy też m.in. czy pacjentka w ogóle kwalifikowała się do transportu medycznego – powiedziała Faktowi prokurator rejonowa Beata Łęcka.

Mężczyzna odsiadywał już kilkuletni wyrok za posiadanie narkotyków. Z więzienia wyszedł w 2020 roku.

Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
Reklama