Zdążyli tylko wyjechać do służby za bramę jednostki, a już zatrzymali podejrzanego o popełnienie przestępstwa. Wrocławscy wywiadowcy przejechali zaledwie kilkadziesiąt metrów, kiedy ich uwagę zwrócił jeden z kierujących. Chwilę później okazało się, że mieszkaniec Wrocławia wsiadł za kierownicę pod wpływem środków odurzających. Grozić mu może teraz kara nawet 3 lat pozbawienia wolności.
To już nie pierwszy raz, kiedy funkcjonariusze referatu wywiadowczego nie zdążą nawet dojechać w wyznaczony rejon służbowy, aby zatrzymać osobę, która ma na koncie niezgodny z prawem czyn. Tak było pod koniec ubiegłego tygodnia, kiedy do służby patrolowej wyruszyli policjanci z jednostki przy ul. Sołtysowickiej. Przejechali zaledwie kilkadziesiąt metrów, kiedy ich uwagę wzbudził kierujący osobowym Fordem.
Policjanci postanowili sprawdzić zarówno pojazd, jak i samego mężczyznę, który siedział za kierownicą. Jego zachowanie było bardzo nienaturalne, podczas rozmowy z funkcjonariuszami był ,,mocno ospały’’. Kiedy wywiadowcy spytali go, czy przed jazdą spożywał środki zabronione, wówczas 32-latek przyznał się, że palił tylko marihuanę.
Jednak sprawdzenie specjalnym testerem wykazało jednak obecność… amfetaminy w organizmie mieszkańca Wrocławia. Mężczyzna ten został zatrzymany, w związku z podejrzeniem popełnienia przestępstwa z art. 178a Kodeksu karnego. Funkcjonariusze przewieźli go do jednostki Policji, gdzie przeprowadzono z nim dalsze czynności procesowe. Zgodnie z procedurami została od niego pobrana krew, celem sprawdzenia, jakie było stężenie substancji odurzających w organizmie mężczyzny. Policjanci zatrzymali również jego prawo jazdy.
Kierowca wyznał policjantom, że palił marihuanę. W rzeczywistości miał zjazd po amfetaminie
- 15.04.2021 17:36
Napisz komentarz
Komentarze