Ogromną nieodpowiedzialnością wykazał się mężczyzna, który wczoraj zadzwonił na numer alarmowy 112 i poprosił o interwencję. Z jego relacji wynikało, że sprawa jest poważna. Mówił, że został pobity i potrzebuje pomocy medycznej. Zaalarmowani policjanci, którzy szybko dotarli na miejsce odkryli, że historia ta została zmyślona. Za swoje lekkomyślne zachowanie mężczyzna odpowie przed sądem.
Wczoraj po południu policjanci zaalarmowani poważnie brzmiącym zgłoszeniem pojechali na interwencję do Łaskarzewa. Zgłaszający twierdził, że został pobity oraz, że ktoś zrobił mu zastrzyk...w pośladek. Na miejscu policjanci ustalili jednak, że 30-latek całą historię zmyślił. Jak twierdził, przewrócił się i bolało go biodro. Dzwoniąc na numer alarmowy i opowiadając o pobiciu liczył, że szybciej przyjedzie pogotowie.
Służby medyczne faktycznie pojawiły się na miejscu, ale nie stwierdziły poważnych obrażeń. Ponadto 30-latek był pod wyraźnym działaniem alkoholu, a w trakcie interwencji zachowywał się wulgarnie i wielokrotnie zdejmował maseczkę z ust i nosa. Policjanci poinformowali go o konsekwencjach prawnych takiego zachowania, za które niebawem odpowie przed sądem.
"Ratunku! Pobili mnie i dali zastrzyk w pośladek!". 30-latek postawił służby na nogi
- 11.04.2021 06:32
Napisz komentarz
Komentarze