Mężczyzna zaatakował prętem kierowcę miejskiej komunikacji, a później zaczął niszczyć autobus. Wszystko po tym jak kierowca zwrócił się do niego, by wysiadł z pojazdu. Sprawca po wszystkim oddalił się. Wezwany patrol zauważył podejrzaną osobę w zaroślach. Mężczyzna został zatrzymany i usłyszy zarzuty.
Policjanci zostali poinformowani o ataku na kierowcę autobusu w nocy z czwartku na piątek (8/9 kwietnia). Funkcjonariusze otrzymali informację o rysopisie sprawcy. Policjanci już podczas dojazdu na miejsca zdarzenia w Borku zauważyli w zaroślach podejrzaną osobę. Funkcjonariusze od razu zatrzymali radiowóz, by dowiedzieć się, co mężczyzna robi w tym miejscu. Jego tłumaczenia o spacerze nie przekonały policjantów. Funkcjonariusze zabezpieczyli pręt, który 30-latek miał przy sobie i mógł posłużyć do ataku na kierowcę.
Policjanci pojechali do gorzowskiego szpitala, by porozmawiać z pokrzywdzonym. Kierowca przekazał, że w czasie jazdy zwrócił uwagę 30-latkowi na to, by nie jadł w pojeździe. Początkowo pasażer wysłuchał prośby, ale po chwili wrócił do posiłku. Na jednym z przystanków kierowca przekazał, by mężczyzna wysiadł a autobusu. 30-latek opuścił pojazd, ale jego zachowanie przy jednym z kół zaniepokoiło kierowcę. Wyszedł sprawdzić, czy mężczyzna nie chce uszkodzić pojazdu i został uderzony metalowym prętem w głowę. Kierowca zorientował się, że krwawi i uciekł do pojazdu. W tym czasie słyszał, jak mężczyzna niszczy autobus, a po chwili odchodzi. Informacja o tym zdarzeniu została przekazana policjantom.
30-latek został zatrzymany w gorzowskiej komendzie. Męzczyzna usłyszy zarzuty uszkodzenia ciała o charakterze chuligańskim Odpowie też za uszkodzenie autobusu. Wartość strat to około 1000 złotych.
Napisz komentarz
Komentarze