Nie wiadomo jak zakończyłby się przejazd pociągu osobowego, przez ulicę Koziegłowską w Myszkowie, gdyby nie profesjonalizm maszynisty. Zdążył on zatrzymać skład przed przejazdem, który miał być zamknięty, a w rzeczywistości odbywał się przez niego normalny ruch. Dróżnik, który był odpowiedzialny za bezpieczeństwo tego przejazdu, uciął sobie bowiem w tym czasie drzemkę...
O wielkim szczęściu mogą mówić pasażerowie pociągu osobowego i uczestnicy ruchu drogowego, którzy dojeżdżali wczoraj o 15.25 do przejazdu kolejowego w Myszkowie przy ulicy Koziegłowskiej. Prowadzący skład maszynista, zbliżając się do przejazdu kolejowego Myszków-Nowa Wieś zauważył, że w miejscu, gdzie powinien być zamknięty przejazd kolejowy, już z daleka widać ruch pojazdów. Dzięki jego wzmożonej czujności i zimnej krwi, maszynista wyhamował skład tuż przed przejazdem.
Jak się okazało, rogatki były podniesione, a ruch pojazdów odbywał się ”normalnie”. Zaniepokojony tym widokiem maszynista powiadomił służby, a te odkryły, że odpowiedzialny za bezpieczeństwo w tym miejscu 35-latek... uciął sobie właśnie drzemkę. Dokładne okoliczności tego zdarzenia badają teraz myszkowscy kryminalni.
Napisz komentarz
Komentarze