Biedny kraj na Karaibach to chyba ostanie miejsce, w którym można spodziewać się żebrzących na ulicy Polaków. A jednak - para naszych rodaków utrzymywała się tylko z jałmużny. W końcu odebrano im dzieci, które według miejscowych mediów, były zaniedbane, piły wodę z kałuż i załatwiały potrzeby fizjologiczne na ulicy.
Para przebywała na Kostaryce legalnie, jednak jako turyści nie mogli podjąć zatrudnienia. Postanowili więc utrzymywać się z żebractwa. Doprowadzili swoje dwie małe córki do takiego stanu, że na interwencję zdecydowały się kostarykańskie służby pomocy społecznej.
O Polakach zrobiło się głośno po publikacji zdjęć w mediach społecznościowych. Dzieci trafiły do ośrodka opiekuńczego. Po badaniach okazało się, że jedna z nich cierpi na anemię, druga zaś zmaga się z chorobą układu pokarmowego. Ich przypadek został zakwalifikowany jak żebractwo wysokiego ryzyka. Prawdopodobnie więc szybo nie odzyskają dzieci.
Jak podał portal kostarykański portal nation.com, po interwencji policji para pojawiła się na rynku w Santa Cruz z transparentem informującym, że prowadzi głodówkę w proteście przeciw odebraniu dzieci, potem jednak zniknęli i nie wiadomo, gdzie są.
Polscy turyści żebrali na Kostaryce. Ich dzieci piły wodę z kałuż i załatwiały się na ulicy
- 19.07.2017 09:58
Napisz komentarz
Komentarze