Policjant na wolnym zatrzymał zbiegłego więźnia. Pijany chwalił się koledze ucieczką

Zachowanie godne prawdziwego policjanta, który reaguje nawet w czasie wolnym od służby, zaprezentował jeden z policjantów wydziału ruchu drogowego z Otwocka. Będąc na zakupach, zorientował się, że w tym samym sklepie znajduje się mężczyzna, który uciekł z zakładu karnego. Błyskawicznie podjął stosowne działania, aby doprowadzić do jego zatrzymania. Mężczyzna trafił już do zakładu karnego.

Kilka dni temu jeden z policjantów wydziału ruchu drogowego otwockiej komendy, który pojechał w czasie wolnym na zakupy do sklepu w Otwocku. Stojąc w kolejce przy kasie usłyszał rozmowę dwóch mężczyzn, z których jeden miał chwalić się drugiemu, że uciekł z zakładu karnego. Od razu skojarzył, że jest to prawdopodobnie 46-latek, za którym wydany został w ciągu dnia komunikat.

Policjant ruszył od razu za mężczyznami. Zobaczył, że wsiadają do samochodu i odjeżdżają z parkingu. W międzyczasie powiadomił oficera dyżurnego i jadąc za autem, w którym prawdopodobnie znajdował się zbiegły skazaniec, informował na bieżąco o swojej lokalizacji.

Do pościgu włączyli się policjanci z prewencji i drogówki. Kierowca nie reagował na sygnały świetlne i dźwiękowe. W końcu zatrzymał samochód. Policjanci dobiegli do pojazdu i zatrzymali siedzących w środku dwóch mężczyzn. Policjant, którym jechał za uciekinierami pomógł w obezwładnieniu mężczyzn.

Kolejne sprawdzenia potwierdziły, że samochodem kierował 61-latek, który miał w organizmie prawie 1,5 promila alkoholu. Jak ustalono, jechał z nim wspomniany skazany 46-latek. Był nietrzeźwy i miał prawie 2 promile alkoholu w organizmie.

Obaj trafili do policyjnego aresztu. Kiedy już wytrzeźwili, to skazanego odwieziono do zakładu karnego. Natomiast jego kolega usłyszał dwa zarzuty karne: jazdy samochodem w stanie nietrzeźwości w warunkach uprzedniego skazania za jazdę po alkoholu i niezatrzymania się pomimo nadawanych przez policjantów sygnałów.

46-latek wrócił do odbycia kary, natomiast 61-latek odpowie przed sądem. Grozi mu kara 5 lat pozbawienia wolności.