Czerwony samochód osobowy z otwartym bagażnikiem i pochylający się nad nim mężczyzna, który pakuje do auta worki. Zdjęcia wykonano w miejscowości Tajueco, w prwincji Soria. To kluczowy element, który pozwolił śledczym hiszpańskiej policji rozwikłać sprawę zagadkowego zaginięcia 40-letniego obywatela Kuby. Mężczyzna jesienią 2023 roku przyleciał do Hiszpanii w poszukiwaniu swojej żony, która wcześniej miała przybyć do tego kraju.
40-latek miał wysłać do swoich bliskich kilka niepokojących wiadomości, po czym kontakt z nim się urwał. Hiszpańska policja wszczęła śledztwo, jednak z uwagi na brak jakichkolwiek poszlak utknęło ono na wiele miesięcy. Dopiero odkrycie zdjęć w mapach Google rzuciło cień podejrzeń na 48-letniego mężczyznę, który jak się okazało był szefem żony Kubańczyka. Z nieoficjalnych informacji podanych przez miejscową prasę wynika, że mężczyzna mógł mieć romans z żoną zaginionego.
Śledczy sprawdzili telefon 48-latka - okazało się, że mężczyzna zamieszkał z żoną zaginionego. Dalsze czynności policjantów dały im pewność, że to właśnie 48-latek stoi za zaginięciem Kubańczyka. Śledczym udało się odnaleźć część poćwiartowanych zwłok zaginionego - były ukryte w głębokiej studni na cmentarzu znajdującym się zaledwie 12 minut drogi od miejsca, w którym samochód Google Maps sfotografował czerwonego Rovera i jego właściciela. Policjanci aresztowali zarówno 48-letniego mężczyznę, jak i żonę Kubańczyka pod zarzutem zabójstwa.
Napisz komentarz
Komentarze