Oszust bankowy najczęściej dzwoni do swojej ofiary. Przekazuje fałszywą informację o ataku wirusa na konto, z którego znikną w najbliższym czasie wszystkie oszczędności. Prosi o pobranie aplikacji – najczęściej jest to złośliwy program do zarządzania zdalnym pulpitem. Pozwala oszustowi przejąć kontrolę nad komputerem czy telefonem. Przestępca próbuje wzbudzić u ofiary negatywne emocje i skłonić do nieprzemyślanego działania pod presją czasu. Przekonując, że chce pomóc oraz zapobiec w utracie pieniędzy wydaje kolejne polecenia: zalogowania się do konta oraz akceptowania kodów – danych do autoryzacji transakcji bankowych.
W taki właśnie sposób „na pracownika banku” kilka dni temu została oszukana 41-letnia mieszkanka powiatu jarosławskiego. W wyniku działań oszusta bankowego straciła blisko 400 tys. zł. Kobieta uwierzyła swojemu rozmówcy, że jej konto zostało zaatakowane przez wirusa i autoryzowała transakcje. Jak się później okazało, pieniądze z jej konta zostały przekazane tzw. szybkimi przelewami na 16 różnych kont, założonych w różnych bankach.
Napisz komentarz
Komentarze