W poniedziałkowy ranek skarżyscy stróże prawa ustalili, że w jednym z domów na terenie miasta przebywa poszukiwany listem gończym mężczyzna. 44-latek miał trafić do aresztu na trzydzieści dni, jako podejrzany o rozbój, którego miał dopuścić się w przeszłości. Taki bowiem środek orzekł w stosunku do niego sąd. Kryminalni mieli pewność, że poszukiwany przebywa w domu. Jednak mimo wielu wezwań nikt z domowników nie otwierał drzwi. Policjanci podjęli decyzję o siłowym wejściu do budynku. Na miejsce wezwali strażaków. Podczas próby sforsowania drzwi, zostały one otwarte przez matkę 44-latka. Wówczas figurant wbiegł na piętro budynku. Po chwili w kierunku funkcjonariuszy rzucił dwoma butelkami wypełnionymi najprawdopodobniej benzyną i podpalił rozlaną ciecz. W ostatniej chwili stróże prawa wybiegli z budynku. Płomienie na klatce schodowej gasili strażacy. Podczas interwencji jeden ze strażaków został uderzony butelką z benzyną, którą agresor rzucił z okna. Na szczęście nie doznał żadnych obrażeń. W związku z niebezpieczną sytuacją na miejsce wezwano inne służby. Odcięto dopływ prądu i gazu do budynku. Po kilkunastu minutach negocjacji, napastnik wyszedł z domu i został zatrzymany.
We wtorek mężczyzna został doprowadzony do prokuratury, gdzie usłyszał zarzut zmuszania policjantów groźbą bezprawną do zaniechania prawnej czynności służbowej. Za taki czyn 44-latek może spędzić za kratkami nawet trzy lata.
Napisz komentarz
Komentarze