W poniedziałek z policjantami z Koniecpola telefonicznie skontaktował się 52-latek, twierdząc, że do mieszkania jego matki ktoś się włamał. Na miejsce został skierowany policyjny patrol, który potwierdził zgłoszenie. Okno w łazience było wepchnięte do środka, a z mieszkania zniknęły pieniądze należące do 77-latki. Mundurowi nie zastali tam zgłaszającego, a jedynie jego matkę i brata. W tym samym czasie mając informację o włamaniu w tym miejscu, kierownik Komisariatu Policji w Koniecpolu - st. asp. Piotr Bladziak przekazał informacje dla interweniujących policjantów, że sprawcą włamania może być sam zgłaszający...
Aspirant był kiedyś dzielnicowym w tym rejonie i doskonale znał mężczyznę... Jak się okazało, informacja byłego dzielnicowego okazała się trafiona. Kryminalni od razu ustalili miejsce jego pobytu i weszli do lokalu. Zastali tam 52-letniego zgłaszającego. Mężczyzna był pijany. Początkowo zaprzeczał całemu zdarzeniu i zapewniał, że nie ma z tym nic wspólnego. Ale kiedy stróże prawa przeszukali mu pomieszczenie, odnaleźli skradzioną gotówkę. Wtedy włamywacz przyznał się do winy. Od razu został zatrzymany i trafił do policyjnego aresztu. Wczoraj, gdy już wytrzeźwiał usłyszał zarzut i przyznał się do winy.
Wyrodnemu synowi za kradzież z włamaniem grozi kara do 10 lat pozbawienia wolności. O jego dalszym losie zadecyduje teraz sąd.
Napisz komentarz
Komentarze