czwartek, 2 maja 2024 03:56
Reklama

Bezczelna kradzież na stacji paliw. 20-latek ukradł skuter, a na miejscu zostawił swój rower

Pod koniec marca doszło do nietypowego zdarzenia na stacji benzynowej w Kozach (śląskie) przy ulicy Krakowskiej. Młody mężczyzna prosząc kierującego skuterem o kupienie coli, postanowił przejąć pojazd uprzejmego nieznajomego. Nie nacieszył się jednak jazdą, została szybko przerwana przez Kobiernickich stróżów prawa.
Bezczelna kradzież na stacji paliw. 20-latek ukradł skuter, a na miejscu zostawił swój rower

W niedzielę 31 marca 2024 r. na stacji paliw w Kozach przy ulicy Krakowskiej doszło do nietypowej kradzieży. Około godziny 10-tej do jednej z osób znajdujących się na stacji benzynowej podjechał na rowerze młody 20-letni mężczyzna. Młodzieniec poprosił kierującego skuterem, o to by ten kupił mu colę. Mężczyzna uległ prośbie i udał się na stację, gdy wrócił z napojem, jego pojazdu już nie było, a pozostał jedynie rower.

Policjanci, którzy pojawili się na miejscu, szybko ustalili, że faktycznie doszło do kradzieży pojazdu. Po czym niezwłocznie podjęli penetracje za utraconym skuterem. Przejazd mundurowych po głównych szlakach komunikacyjnych nie przyniósł oczekiwanego rezultatu. Do policjantów dotarła informacja, że kierujący skuterem mógł poruszać się w kierunku Kęt. Wybrany kierunek okazał się strzałem w dziesiątkę. Po kilku minutach poszukiwań skradzionego pojazdu asp. Krzysztof Barabasz zauważył w rejonie myjni bezdotykowej w Kętach przy ul. Partyzantów odpowiadającego opisem młodzieńca zasiadającego na skuterze. Policjant natychmiast podjechał do kierującego w taki sposób, by uniemożliwić mu wyjazd z parkingu. Krótkotrwałe przywiązanie mężczyzny do dopiero co skradzionego pojazdu sprawiło, że nie wykonywał poleceń policjanta co do wyłączenia silnika i zejścia z pojazdu. Mężczyzna został obezwładniony oraz założono mu kajdanki na ręce trzymane z tyłu.

Tym sposobem skradziony skuter wrócił do swojego właściciela, a sprawca kradzieży odpowie, za przestępstwo, którego się dopuścił, może mu grozić kara pozbawienia wolności od 3 miesięcy nawet do 5 lat. O dalszym losie miłośnika dwóch kółek zadecyduje sąd.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
Reklama