Do policjantów z białostockiej „dwójki” zgłosił się 43-letni mieszkaniec gminy Michałowo. Powiedział, że pod koniec maja na portalu społecznościowym obejrzał film dotyczący inwestowania na giełdzie. W opisie filmu znajdował się link, który służył do rejestracji. 43-latek kliknął w podany link, który przekierował go na stronę internetową, na której się zarejestrował. Następnego dnia zadzwonił do niego mężczyzna podający się za konsultanta platformy inwestycyjnej. W trakcie rozmowy namawiał 43-latka do rozpoczęcia inwestowania, zapewniał również, że cała procedura jest bezpieczna. Aby założyć konto na platformie, mężczyzna wpłacił wymagane blisko 1000 złotych.
Rzekomy konsultant poinformował mężczyznę, że został założony mu numer klienta i następnego dnia zadzwoni do niego analityk konsultant. Po dwóch dniach z 43-latkiem skontaktował się kolejny mężczyzna, który mówił ze wschodnim akcentem. Przedstawił się jako analityk giełdowy. Wyjaśnił, na czym będzie polegało inwestowanie, a także z uwagi na to, że cała procedura wymaga wiedzy i doświadczenia, pomoże mu w sprzedaży i kupowaniu kryptowalut. Polecił 43-latkowi zainstalowanie aplikacji do zdalnej obsługi urządzenia. Za namową oszusta, mężczyzna przekazał mu dane wraz ze zdjęciem, wszystko po to, by potwierdzić adres i konto bankowe. Następnie oszust rozpoczął rzekomy obrót pieniędzmi. Wciąż zapewniał 43-latka, że to on będzie wykonywał transakcje, aby nie było pomyłek.
Po około 3 tygodniach okazało się, że na konto 43-latka została nałożona blokada. Rozmówca powiedział, że jedynym rozwiązaniem jego odblokowania jest wpłacenie kolejnych pieniędzy. Niczego nieświadomy 43-latek założył nowy rachunek w banku, z którego wziął pożyczkę na odblokowanie konta. Mając dostęp do jego rachunku, oszust wpłacił pieniądze w celu pozornego spłacenia blokady. Jak się jednak okazało, nie przyniosło to efektu. Gdy mężczyzna nie mógł wziąć kolejnej pożyczki, oszust zaoferował mu pomoc, wpłacając za niego pieniądze. Po pewnym czasie do 43-latka zadzwonił kolejny przestępca, mówiący po polsku lecz również ze wschodnim akcentem. Oświadczył, że przejmuje go jako klienta i zapewnił, że zrobi wszystko, by odzyskać utracone pieniądze. Niestety, aby to uczynić, należało wpłacić podatek od dochodu.
Część pieniędzy udało się 43-latkowi pożyczyć, a resztę miał dołożyć analityk. W pewnym momencie na dane pokrzywdzonego zaczęły powstawać nowe portfele elektroniczne, a na jego koncie zaczęło dochodzić do różnych transakcji na ogromne kwoty. Jak twierdził fałszywy analityk, odbywało się to wszystko po to, by zwiększyć obroty. Wówczas 43-latek zorientował się, że padł ofiarą oszustów. Niestety stracił ponad 700 tysięcy złotych.
Napisz komentarz
Komentarze