Mieszkaniec Nowego Sącza kilka dni po wyjściu z więzienia znów wszedł w konflikt z prawem. Mężczyzna dopuścił się rozboju i ukradł telefon swojej byłej partnerce, bo chciał sprawdzić, czy była mu wierna, gdy on siedział za kratami. Takie zachowanie przypłacił kolejnymi zarzutami. Tym razem może mieć do odsiadki kolejne 5 lat.
18 kwietnia br., około godziny 22:20 sądeccy policjanci otrzymali zgłoszenie, że na jednej z ulic Nowego Sącza doszło do rozboju. Agresywny mężczyzna popychał i szarpał kobietę, po czym zabrał jej telefon i oddalił się w nieznanym kierunku. Kiedy patrol przybył we wskazane miejsce, poszkodowana przekazała mundurowym, że to jej były partner zaatakował ją, popychał, szarpał i zmusił do oddania telefonu.
Policjanci natychmiast ruszyli w teren w poszukiwaniu agresora, a jego rysopis został przekazany wszystkim patrolom będącym w służbie. Wkrótce funkcjonariusze zauważyli mężczyznę, który odpowiadał wizerunkowi podejrzewanego. Mężczyzna widząc policjantów, przyspieszył kroku, ale ci uniemożliwili mu ucieczkę i zatrzymali go. Okazało się, że mieszkaniec Nowego Sącza miał przy sobie telefon swojej byłej partnerki. Przyznał, że niedawno wyszedł z więzienia i chciał sprawdzić, czy… kobieta była mu wierna.
Sądeczanin został przewieziony do komendy. Po wytrzeźwieniu usłyszał zarzut rozboju (ale jako „wypadek mniejszej wagi”), za co grozi mu do 5 lat więzienia. Tymczasem prokurator zastosował wobec mężczyzny środki zapobiegawcze w postaci dozoru Policji, zakazu zbliżania się i kontaktowania z pokrzywdzoną.
Napisz komentarz
Komentarze