Kryminalni z Mokotowa zatrzymali mężczyznę podejrzanego o paserstwo. Na terenie posesji należącej do konkubiny 33-latka policjanci znaleźli częściowo zdemontowaną toyotę yaris, karoserie innych skradzionych pojazdów oraz wiele części samochodowych spakowanych i gotowych do wysyłki. Za to przestępstwo Pawłowi P. grozi teraz do 5 lat pozbawienia wolności.
&feature=youtu.be
W jednej z miejscowości powiatu wołomińskiego mokotowscy kryminalni zorganizowali zasadzkę podejrzewając, że tam właśnie trafiają samochody skradzione na terenie Warszawy.
Policjanci ustalili, że do tzw. dziupli były przyprowadzane głównie pojazdy japońskich marek, a następnie demontowane na części w pobliskim garażu. Po wejściu na posesję funkcjonariusze znaleźli częściowo zdemontowaną toyotę yaris o wartości 51 000 złotych.
Samochód został skradziony dzień wcześniej z ulicy Międzyborskiej. Właściciele pojazdu nie wiedzieli, że ich auto zostało skradzione. Dowiedzieli się o tym dopiero od policjantów, którzy zatelefonowali do nich i powiedzieli, że odzyskali skradzioną toyotę.
Ponadto za garażem i w pomieszczeniu gospodarczym policjanci znaleźli 3 karoserie samochodów z wyciętymi polami vin oraz dużą ilość różnych części samochodowych owiniętych folią i gotowych do wysyłki.
W związku z tą sprawą policjanci zatrzymali 33-letniego Pawła P. Mężczyzna usłyszał już zarzut paserstwa za co kodeks karny przewiduje do 5 lat pozbawienia wolności.
Napisz komentarz
Komentarze