Mężczyzna, przez zaparkowany pojazd, miał problem z wyjazdem z garażu. Zauważył policjanta po służbie i pytał, czy nie wie do kogo należy pojazd. Policjant sugerował, by zadzwonił na numer alarmowy po patrol. Mężczyzna nie chciał pomocy policjantów. Nie wiedział że rozmawia z funkcjonariuszem i stwierdził, że nie zadzwoni, bo…jest poszukiwany.
Funkcjonariusz gorzowskiej patrolówki, sierżant Dawid Kamyk, w poniedziałek (10 października) miał wolne od służby. Po godzinie 18 wyszedł na balkon swojego mieszkania i zauważył mężczyznę, który nie mógł wyjechać z garażu. Inny zaparkowany pojazd mu to uniemożliwiał. W pewnym momencie mężczyzna zapytał funkcjonariusza, czy nie zna właściciela tego auta. Policjant nie wiedział, do kogo należy samochód, ale zasugerował, by zadzwonił po patrol, który przyjedzie pomóc. Mężczyzna stwierdził jednak, że poczeka jeszcze przez jakiś czas i może właściciel się pojawi. Na kolejne sugestie ze strony policjanta, by ten jednak skorzystał z pomocy, odpowiedział, że nie zadzwoni, bo…jest poszukiwany.
Policjant wrócił więc do mieszkania, zadzwonił po patrol i wyszedł przed blok. Gdy na ulicy pojawił się radiowóz, mężczyzna chciał się oddalić, ale policjant wyciągnął legitymację i się przedstawił. Patrol wylegitymował 31-latka, który rzeczywiście był poszukiwany. Mężczyzna został przekazany mundurowym ze Strzelec Krajeńskich, którzy chcieli porozmawiać z nim o sprawie kradzieży paliwa.
piątek, 22 listopada 2024 16:10
Napisz komentarz
Komentarze